Jak inwestować, gdy stopy procentowe spadają? Zapis webinaru

Spis treści
Gdy stopy procentowe zaczynają spadać, pojawia się pytanie: co dalej z Twoimi oszczędnościami? Maciej Samcik, Michał Krajczewski oraz Jerzy Nikorowski w webinarze wyjaśniają, jak nie dać się inflacji, mądrze inwestować w niepewnych czasach i jak znaleźć równowagę między bezpieczeństwem, a zyskiem. Obejrzyj webinar z 1 października 2025 lub przeczytaj transkrypcję.
Transkrypcja webinaru
Prowadzący – Maciej Samcik
Kochani, dzień dobry, witam serdecznie na naszym kolejnym webinarze dotyczącym inwestowania oszczędności. Sytuacja zmienia się jak w kalejdoskopie: stopy spadają, inflacja też spada, ale w sumie nie wszyscy są pewni, że tak będzie spadać. Dolar też spada, złoto nie chce spadać. To jest najgorsze i właśnie o tym wszystkim będziemy rozmawiali dzisiaj.
Webinar potrwa mniej więcej półtorej godziny. W każdym razie taką mamy ambitną misję, żeby się w półtorej godziny zamknąć. Będziemy odpowiadać oczywiście na wasze wszystkie pytania. Bardzo bym prosił, jeśli to możliwe, z pytaniami poczekać do końcowej części webinaru, wtedy będzie nam łatwiej zarządzać tymi pytaniami. Ale jeśli będziecie mieli głęboką potrzebę zapytać o coś w trakcie, to piszcie na czacie. Myślę, że niektórzy z nas zawsze będą czujni i będziemy się starali odpowiadać na bieżąco. Webinar jest nagrywany, więc ci z was, którzy się zapisali dostaną do niego dostęp na naszym kanale na YouTube. Pozostali być może też z pewnym opóźnieniem.
Dzisiaj będziemy do was przemawiać w takim oto zacnym składzie. Poza mną jest Jerzy Nikorowski, szef Biura Maklerskiego, BNP Paribas Bank Polska. Dzień dobry panie Jerzy. Jest Michał Krajczewski, który jest analitykiem rynku akcji i też pełni w Biurze Maklerskim funkcję Head of Investment Advisory, co się chyba tłumaczy jako szef doradztwa inwestycyjnego. Dobrze mówię?
Michał Krajczewski
Bardzo dobrze, dzień dobry, witam Państwa, dzień dobry.
Maciej Samcik
Plan jest taki. Ja postaram się w ciągu 10-15 minut naszkicować, co, jak wygląda sytuacja, narysować horyzont. Potem Jerzy Nikorowski narysuje z kolei sytuację makroekonomiczną, czyli tę, z której nam będzie wynikał następny horyzont, czy właściwie to, co jest za horyzontem, bym powiedział i opowie troszeczkę o nowym narzędziu do inwestowania w BNP Paribas Bank Polska, właśnie w biurze maklerskim, który ponoć sprawia, że inwestowanie jest jeszcze przyjemniejsze niż zwykle. Później opowiemy o tym, jak inwestować w tym otoczeniu gospodarczym. Jakie strategie mogą być dobre na ten czas? Ja opowiem o tym, co się zmienia w moim portfelu Czterech Ćwiartek, znanym niektórym z was, mam nadzieję, w ciągu ostatnich sześciu czy dziewięciu miesięcy. No i będziemy odpowiadać na wasze pytania, więc harmonogram jest gęsty, nie przedłużam, jedziemy.
Najważniejsze wyzwania dla Twoich pieniędzy
Maciej Samcik
To co mi się wydaje, że powinniśmy na pewno dzisiaj wszyscy wynieść z tego webinaru, to jakąś próbę mniej lub bardziej precyzyjną odpowiedzi na trzy pytania. To znaczy, co zrobić ze swoimi pieniędzmi w sytuacji, w której na rynku cena tego pieniądza spada, co oznacza, że spada też rentowność inwestycji bez ryzyka. Jak dobrze wiecie już nie ma lokat na 7%. Mało jest nawet takich na pięć i pytanie, jak tym zarządzić. Do tego jest też podpytanie, co się stanie, jeśli wbrew właściwie wszystkim prognozom inflacja nam się nie wygasi i będziemy mieli sytuację, w której stopy procentowe spadają, a inflacja jest, jak mówią specjaliści banków centralnych, lepka. To w Polsce się pewnie nie zdarza, ale na przykład w Stanach Zjednoczonych się chyba dzieje. I to też oczywiście rodzi szanse inwestycyjne i też zagrożenia dla naszych pieniędzy.
Drugi problem to zadłużenie świata – co i rusz powraca nam problem przekredytowania czy właściwie nadmiernego zadłużenia najpotężniejszych państw świata. Pytanie, czy to, co się oznacza dla naszych inwestycji w obligacje. Będziemy się starali na to odpowiedzieć. No i oczywiście kwestia wyceny akcji. Amerykańskie akcje, jak różni analitycy podają, są właściwie najdroższe w historii i to nie tylko w liczbach bezwzględnych, co jest oczywiste, ale też, jeśli się weźmie takie wyceny w relacji do wielkości gospodarki, w relacji do generowanych zysków przypadających na akcje. No to właściwie w większości parametrów to są wyceny, które są niewidziane. Jedni mówią, że to rąbnie, a drudzy mówią, że to może tak być, bo po prostu jesteśmy w erze rewolucji ekonomicznej, finansowej i być może to nie jest nic nadzwyczajnego, że te akcje są tak koszmarnie drogie. To są te rzeczy, o których chciałbym, żebyśmy dzisiaj porozmawiali.
Stopy procentowe i inflacja
Jesteśmy po kilku obniżkach stóp procentowych, oprocentowanie depozytów spadło, oprocentowanie obligacji spada. Wszyscy się spodziewają, że utrzymają się realnie dodatnie stopy procentowe, czyli że stopy procentowe banku centralnego gdzieś tak zakotwiczą w okolicach półtora punktu procentowego powyżej inflacji.
Tu jest taki wykres, który pożyczyłem od Pawła Mizerskiego z UNIQA TFI, który niedawno na jednej z konferencji zastanawiał się, na jakim poziomie będą stopy procentowe. I wyszło mu, że tak: gdyby się nic nie zdarzyło od dzisiaj, to jest ta prognoza, to najwyższe kropkowane linie. No to byśmy mieli realnie dodatnie stopy procentowe powyżej 2 punktów i to jego zdaniem byłoby za dużo. Zwykle, gdy jest powyżej półtora punktu, Rada Polityki Pieniężnej się denerwuje i obniża stopy.
Jego zdaniem wylądujemy na poziomie mniej więcej 4% (przy założeniu trzech obniżek po ćwiartce). Jest też scenariusz, że obniżek będzie jeszcze więcej, wtedy wylądujemy na poziomie 3,5% (półtora punktu powyżej stopy procentowej NBP). Niezależnie od scenariusza, prawdopodobnie wylądujemy wyżej niż wskaźnik inflacji, co jest dobrą wiadomością, bo oznacza realnie dodatnie stopy procentowe i realnie więcej możliwości, żeby ochronić wartość pieniądza. No z tym różnie bywało, jak była inflacja 18%, to trzeba było naprawdę się mocno spocić, żeby tę wartość pieniądza ochronić. Wtedy walczyliśmy za pomocą obligacji antyinflacyjnych.
Obejrzyj wszystkie webinary inwestycyjne
WIBOR progiem ochronnym
Wydaje mi się, że progiem ochrony realnej wartości pieniądza będzie mniej więcej WIBOR. Czyli jeśli nam się uda na poziomie równym WIBOR-owi zorganizować sobie długoterminowe oprocentowanie pieniędzy, to chronimy ich wartość. Ten WIBOR powinien wylądować w okolicach 4%, może ciut poniżej. Dziś 3-miesięczny jest na 4,75%. Słyszę coraz więcej rad analityków, żeby mniej więcej próbować poruszać się z oprocentowaniem pieniędzy w okolicach WIBOR-u, to powinno wystarczyć, żeby nie stracić na tym.
Problem polega na tym, że w tym roku, jeśli chodzi o średnie oprocentowanie depozytów bankowych, no to tu nie jest tak różowo, w takim sensie, że to nie jest tak, że każdy bank ten WIBOR pozwala osiągnąć. Średnie oprocentowanie depozytów 12-miesięcznych łagodnie i spada. Banki już wcześniej awansem przygotowując się do cyklu obniżek ścięły to oprocentowanie i teraz już w zasadzie tylko to korygowały. Od początku roku średnio procentowanie z 3,2 do 2,9. To nie jest dużo. Natomiast 2,9 to nie jest coś, co prawdopodobnie może nas ochronić przed inflacją.
Natomiast jest to moment, w którym warto pograć o wyższe oprocentowanie, ponieważ jest trochę banków, które pozwalają ochronić pieniądze przed inflacją. Ja tutaj wyjąłem z naszych rankingów subiektywnieofinansach wszystkie lokaty, które na dziś (dla kwoty od 50 do 100 000 zł na najbliższy rok) zapewniają oprocentowanie, które powinno pokryć inflację – w niektórych przypadkach nawet z pewnym naddatkiem. Jak widzicie tych ofert trochę jest, są wśród tych banków oferty dla stałych klientów. To czasami mogą być tylko nowe pieniądze, natomiast o mogą być też starsze, czyli dotychczasowi klienci. Jeśli ktoś chciałby sobie samodzielnie poszukać takich ofert, możecie kliknąć ten baner na górze.
Około 10 ofert w dużych bankach prawdopodobnie ochroni przed inflacją i są plus minus na poziomie WIBOR-u. Oprócz tego jest oczywiście kilka ofert takich banków, o których mało słychać ostatnio. I to są te, które podkreśliłem na dole. One się nie mieszczą w rankingach, ale też planuje na nie zwrócić uwagę. I oczywiście tradycyjnie dość aktywnie walczą banki, które są platformy inwestycyjne z funkcjami bankowymi albo aplikacji, albo FinTechy. To są głównie rzeczy na licencjach, co prawda europejskich, ale nie polskich. Przeważnie oferują one oprocentowanie 4–4,5% w skali roku, natomiast przeważnie są to różne rodzaje kont oszczędnościowych – czyli to nie jest tak jak w banku, że możemy te środki zdeponować na mniej więcej stały procent. Tym niemniej zachęcam Was do tego żebyście skorzystali z tej szansy, bo nie zawsze taką szansę mamy, a jeśli się sprawdzam prognozy analityków, co do tego, że realne stopy procentowe to będą na poziomie więcej półtora punktu procentowego, to korzystając z dobrej oferty bankowej da się obronić pieniądze przed inflacją, bo ta sytuacja daje taką możliwość.
Fundusze obligacji
Maciej Samcik
Gwiazdą ostatnich miesięcy, jeśli chodzi o bezpieczne inwestycje, są fundusze obligacji. W ostatnich trzech latach przeciętny fundusz obligacji robił między 8,5 a 9% rocznej stopy zwrotu. Pokazuję teraz dwa przykładowe fundusze w Banku BNP Paribas – jeden uniwersalny i drugi fundusz korporacyjny.
Obligacje detaliczne trzyletnie o stałym oprocentowaniu miały w tym czasie około 6,5% stopy zwrotu. W funduszach obligacyjnych mamy 180 miliardów złotych (więcej niż w detalicznych obligacjach skarbowych, gdzie jest ok. 150 mld). Wysokie zyski funduszy obligacji biorą się z faktu, że gdy spadają stopy procentowe (lub oczekiwania ich spadku), rosną ceny obligacji, ponieważ inwestorzy nie żądają już tak wysokich rentowności. Fundusze zarabiają z dwóch źródeł: z odsetek (ok. 5% w skali roku) i ze wzrostu cen obligacji. Pozostaje pytanie, jak długo o potrwa?
Sprawdź, jak działają fundusze obligacji
Paweł Mizerski twierdzi, że jeszcze przez kilka, kilkanaście miesięcy będziemy widzieć dobre wyniki funduszy obligacji, ponieważ czekają nas prawdopodobnie jeszcze ze trzy obniżki stóp procentowych. Paweł Mizerski sprawdził, jak te obniżki się przekładają na spadek rentowności obligacji na rynku. Wyszło mu, że w poprzednich trzech cyklach obniżek rentowność obligacji dwuletnich spadała o 0,45 do 0,6 punktu procentowego. Jeżeli rentowność spada o ćwierć punktu procentowego, przeciętny fundusz jest o 4% do przodu. Oznacza to, że jest być może 8% jeszcze do ugrania na funduszach obligacji, co mogłoby oznaczać czwarty, ostatni dobry rok. Potem zwroty będą płaskie, bliżej 4–5% w skali roku, ciągnięte tylko z odsetek.
Czy obligacje skarbowe wciąż chronią przed inflacją?
Jeśli chodzi o obligacje detaliczne (kupowane od Ministerstwa Finansów), które nie są notowane a giełdzie, których fundusze inwestycyjne nie mają, no to tutaj robi się mniej wesoło.
To jest ogłoszona kilka dni temu aktualna od dzisiaj oferta obligacji skarbowych. Czerwone to są te, które mają stałe oprocentowanie przez cały czas. Trzymiesięczne 2,75%, to nie jest żadna atrakcja, nie ma w ogóle o czym mówić. Trzyletnie dają w tej chwili 5,15%. Jeśli kupicie w tym roku trzyletnie obligacje, to to będzie 5,15% w skali roku przez trzy lata najbliższy. Myślę, że to może być jedna z lepszych opcji lokowania pieniędzy bezpiecznie w sytuacji, w której rzeczywiście ta inflacja spadnie. Bo powiem szczerze, że ja tak do końca to nie jestem tak do co do tego przekonany, ale to jest podstawowy scenariusz, co by nie mówić.
Czym różnią się obligacje skarbowe od korporacyjnych?
Obligacje te na niebiesko między 4,75 a 4,9 to są obligacje, które mają roczne albo dwuletnie, one mają oprocentowanie uzależnione od stóp NBP. Czyli to będzie spadać. One dzisiaj dają tyle, ale jeśli będą jeszcze trzy obniżki stóp, to trzeba sobie odjąć mniej więcej w czasie tej inwestycji jeszcze trzy ćwiartki w dół.
Myślę, że można w paru bankach znaleźć, co zresztą powyżej pokazałem jakieś atrakcje nieco lepsze niż to. No i obligacje, to największym dylematem są dla mnie obligacje antyinflacyjne, 4- i 10-letnie, czyli to zielone. To, co jest tutaj w pierwszym roku, czyli te 5,5 i 6%, to może ma mniejsze znaczenie, chociaż jest miła wiadomość taka, że obligacje dziesięcioletnie to są jedyne, które oprocentowanie w pierwszym roku nie spadło. To jest cały czas 6% w skali roku. Natomiast w kolejnych latach to będzie dla 4-letnich 1.5 pp powyżej inflacji, dla 10-letnich 2 punkty powyżej inflacji. Więc jeśli analitycy mówią, że inflacja będzie nam się kręciła wokół 3%, a potem spadnie do 2,5%, No to to raczej nie będzie w najbliższych kilka lat więcej niż na tych obligacjach trzyletnich ustawiam o procentowaniu. Ale gdyby inflacja krążyła wokół 3% plus, to już tak.
To, co tutaj podkreśliłem, to są obligacje dziesięcioletnie. Mają one 2 zalety – po pierwsze, nie trzeba ich trzymać 10 lat. Jeśli się je wcześniej od sprzeda rządowi to się płaci 3 złotych opłaty karnej od każdej obligacji. Obligacja na starcie warta 100 złotych, więc to nie jest fortuna. A po drugie mają kapitalizację odsetek. To jest powód, dla którego ja dość dużo jest mojego portfela obligacji cały czas w nich trzymam.
To teraz inne rzeczy, poza obligacjami. Jak widzicie, no jakby sytuacja jest na tyle fajna, że w zasadzie ciężko było stracić pieniądze w ciągu ostatnich 9 miesięcy. To są stopy zwrotu, które liczyłem wczoraj przed południem, więc w miarę aktualne dotyczące właśnie wszystkich głównych klas aktywów. No, pominąłem obligacje detaliczne.
Stopy zwrotu z aktywów w 2025 r. (styczeń-wrzesień)
Depozyt 12-miesięczny 3,5% GPWBBWZ to jest indeks obligacji zmiennoprocentowych 4,6% od początku roku i TBSP, czyli indeks obligacji stałoprocentowych 6,6%.
Kiedy spadają stopy procentowe, obligacje stałoprocentowe zwykle pracują lepiej niż te zmiennoprocenowe. Ale teraz się to może odwrócić, mniejsza z tym.
Zasadniczo największe zyski dają dzisiaj surowce oraz rynki wschodzące, szczególnie Japonia no i też Europa – Polska jako główny przedstawiciel rynków wschodzących. Prawdopodobnie najlepszy moment hossy na polskim rynku akcji mamy za sobą, gdyż polskie akcje są już docenione. Natomiast z całą pewnością złoto i srebro to są największe hity ostatnich miesięcy.
Strategia 60/40 (na polskich aktywach)
Mamy wojnę celną, mamy początki wojny walutowej. No i teraz, jak się to wszystko weźmie razem, to w zasadzie jedne wielkie drgawki. Ale gdy weźmiemy sobie 10-lenie zachowanie, stworzymy sobie taki portfel prosty z dwóch, nie wiem, ETF-ów czy funduszy inwestycyjnych, który będzie miał 60% polskich akcji i 40% polskich obligacji, to nam wyjdzie 7,8% stopy zwrotu w skali roku. Nie liczyłem jak to się ma do inflacji, ale moim zdaniem inflację to przybija.
Mieliśmy 3 lata wysokiej inflacji, ale wcześniej było bardzo mało tej inflacji, więc wydaje mi się, że to jest dużo, dużo powyżej inflacji. To jest optymistyczne i zachęcam w związku z tym wszystkich do inwestowania. Za chwilę panowie moi goście powiedzą, jak z tym inwestowaniem sobie radzić i co inwestować. A potem ja powiem dwa słowa o złocie. Co się jeszcze może stać ze złotem? Dlaczego tak drożeje? I czy będzie dalej drożało? Co z kryzysem zadłużenia? I czy mam jakieś obawy dotyczące obligacji? No i co się zmieniło ogólnie w moim portfelu czterech ćwiartek. Teraz bardzo dziękuję, teraz oddam głos Jerzemu Nikorowskiemu, który opowie o prognozach makroekonomicznych i nowym narzędziu, które będziecie mogli (a być może już możecie) wypróbować.
Jerzy Nikorowski
Przyjmuję stery, dobry wieczór i witam Państwa serdecznie.
Podobała mi się ta część pana redaktora, gdzie omówione były właśnie przypadki stóp zwrotu na obligacjach i ten efekt tzw. duration, czyli czas trwania, pozwalający zarabiać na wrażliwości obligacji na spadających stopach procentowych.
Aktualne prognozy gospodarcze dla Polski
Chcieliśmy podzielić się tym, jak widzimy świat, jak widzimy tendencje ekonomiczne, gospodarcze w Polsce i najważniejszych regionach wpływających na koniunkturę później giełdową czy na wyceny instrumentów finansowych. I nie przedłużając za zbyt mocno naszego spotkania, chciałbym zrobić to w taki sposób.
Jesteśmy dzisiaj naprawdę w doskonałym momencie, kiedy polska gospodarka się rozwija w tempie znacznie powyżej średniej Unii Europejskiej. Odbywa się to w otoczeniu niskiej inflacji, która coraz bardziej spada. Mówiąc językiem branżowym, to jest tzw. sweet spot — najbardziej oczekiwany punkt w zarządzaniu gospodarką, kiedy inflacja nie jest rozpędzona, a rynek pracy jest stabilny.
Skąd to się bierze? Przede wszystkim jesteśmy w cyklu poprawy gospodarczej po pewnym spowolnieniu, które miało miejsce kilka lat temu. Z drugiej strony jesteśmy również w momencie, kiedy Polska zaczyna na masową skalę korzystać z funduszy unijnych, które napływają na nasz rynek, do naszej gospodarki i poza standardowym napływem – wsparciem inwestycyjnym z Unii Europejskim, w 2025 roku dodatkowo mocnym zastrzykiem inwestycyjnym dla gospodarki są fundusze z KPO, odblokowane kilka lat temu. Kulminacja napływów funduszów unijnych standardowych + KPO będzie miała miejsce w roku 2026.
Łącznie w tym roku gospodarka zasilona została kwotą pod kątem inwestycyjnym kwotą ponad 25 miliardów złotych, a w następnym roku będzie to kwota między 30 a 35 miliardów złotych. Jest to przepotężny zastrzyk.
Co to również oznacza? Oznacza to, że przedsiębiorstwa, które dotychczas wstrzymywały się z podjęciem decyzji inwestycyjnych w oczekiwaniu na lepsze otoczenia gospodarcze, już tego nie robią. I z perspektywy sektora prywatnego to również jest bardzo pozytywny sygnał, który, już na początku obecnego tygodnia widzimy, jest potwierdzony we wskaźnikach opisywanych przez wskaźni PMI, który dla Polski się bardzo, bardzo mocno poprawił. Jednocześnie widzimy, że poprawiające się otoczenie sprzyja utrzymaniu konsumpcji prywatnej na relatywnie wysokim poziomie.
Maciej Samcik
Czy to jest panie Jerzy jakaś taka podprogowa sugestia, że możemy mieć do czynienia jednak z dość dobrą sytuacją na polskim rynku akcji? No bo ja tak trochę powiedziałem, że te polskie akcje już doszły do średniej dla rynków wschodzących, jeśli chodzi o wyceny i tutaj szału nie będzie. Ale jeśli rzeczywiście zalewa nas góra pieniądza, to być może jednak spodziewacie się wzrostu zysków spółek.
Jerzy Nikorowski
Tak oczywiście, o tym za chwilkę jeszcze powie pan Michał. Natomiast ten tak zwany sweet spot polega na tym, że to jest sytuacja doskonała dla inwestujących zarówno na rynku obligacji – o czym pan redaktor wcześniej wspomniał, czyli że oczekujemy obniżających się stóp procentowych z uwagi na to, że inflacja jest coraz słabsza, czyli że Narodowy Dwa Bank Polski ma przestrzeń do obniżania stóp procentowych z uwagi na to, że otoczenie inflacyjne jest coraz mniejsze. A z drugiej strony mamy poprawiające się wyniki przedsiębiorstw, dlatego że ponoszą niższe koszty obsługi kredytów finansowych, więc wyniki z tej perspektywy się poprawiają, a również się poprawiają z uwagi na to, że jest bardzo mocny zastrzyk inwestycyjny z poziomu funduszy między innymi unijnych.
Cała ta sytuacja poprawiającej się gospodarki jest wybitnie korzystne dla rynku akcji. Ta poprawa koniunktury, jeśli chodzi o rynek akcji, jest obserwowana i również zostało już przedstawione w wykresie indeksu WIG.
Od ponad dwóch lat jesteśmy na bardzo wysokich poziomach, wróciliśmy do odczytów z 2008 roku tuż przed kryzysem, jest to bardzo pozytywny sygnał. Natomiast wszystko wskazuje na to, że gospodarka pozwala na wygenerowanie dodatkowych zysków, które przełożą się na rosnące kursy akcji. Z tym że mówimy teraz szeroko o akcji, natomiast jeśli już chodzi o konkretne inwestowanie, stosujemy podejście bardzo selektywne. Koncentrujemy się na poszczególnych branżach, sektorach, które mają możliwość przełożenia tego pozytywnego zastrzyku impulsu gospodarczego na swoje wyniki bardziej niż pozostałe. Także jak najbardziej, ale o tym również za chwilkę powiem w części dotyczącej rekomendowanych decyzji.
Prognozy makroekonomiczne dla świata
Krótko przejdę do tego, jak widzimy otoczenie poza Polską. I tutaj można powiedzieć, że sytuacja jest korzystna, pozytywna. O ile w Stanach Zjednoczonych głównym tematem, który jest bardzo mocno idealnie poruszany w różnych gazetach, to to jest kwestia właśnie decyzji FED o obniżeniu stóp procentowych. Z jednej strony są pewne werbalne naciski administracji w Stanach Zjednoczonych na Bank Centralny. Natomiast nie zmienia to faktu, że Bank Centralny w Stanach Zjednoczonych ma przestrzeń do obniżania stóp, ponieważ inflacja jest na odpowiednim poziomie, a z drugiej strony rynek pracy sygnalizuje, że tempo podwyżek wynagrodzeń nie jest tak duże, by blokowało czy zakazywało takich obniżek.
Należy pamiętać o tym również, że Amerykański Bank Centralny ma bardzo mocny mandat do zarządzania koniunkturą gospodarczą nie tylko dbanie o to, żeby inflacja się nie rozpędziła i nie było zagrożeniem dla zarządzania właśnie gospodarką, natomiast do pobudzania wzrostu, do obniżania bezrobocia i również właśnie do tego wykorzystywana jest polityka emerytalna i stopa FED.
Zatem uważamy, że dynamika wzrostu gospodarczego w USA będzie nieco niższa w roku bieżącym (między innymi z uwagi na politykę celną, którą obecna administracja wprowadziła w maju bieżącego roku).
W dużo lepszej sytuacji (jeśli chodzi o koniunkturę) będzie strefa euro, zwłaszcza gospodarka niemiecka. Tutaj ogłoszone zmiany w podejściu do zarządzania polityką fiskalną oraz potężne zastrzyki przełożyły się na rozpędzenie gospodarki, co jest dobrą informacją dla Polski, ściśle z nią powiązanej. Znacznie bardziej korzystamy na tym, co się dzieje w Niemczech niż kraje południowe lub bardziej rozwinięte w Europie Zachodniej.
Działania banków centralnych
Przechodząc do ostatniej części z prognoz makroekronomicznych po naszej stronie chcielibyśmy podsumować, jak widzimy zachowanie poszczególnych banków centralnych w okresie najbliższych 12 miesięcy. I o czym pan redaktor również już stopniowo wspominał, uważamy, że Narodowy Bank Polski rzeczywiście będzie skłony do obniżenia stóp procentowych jeszcze w tym roku. Ta niska inflacja, coraz niższa inflacja CPI pozwala na naszym zdaniem co najmniej 2 obniżki stopy procentowej dotyczącej złotego.
Z kolei patrząc na koniunkturę oraz tendencje inflacyjne oraz oczekiwany impuls inwestycyjny, który będzie się przykładał na coraz większą funkcję zamówienia Europejskie Bank Centralnej, prawdopodobnie już zakończył obniżanie stopy procentowej, więc spodziewamy się płaskich stóp w euro.
Spodziewamy się jednocześnie, że Rezerwa Federalna Stanów Zjednoczonych będzie kontynuowała obniżkę stóp procentowych w 2026 roku, dwa razy po 25 punktów bazowych w bieżącym roku i takie same podejście dwa razy po 26 roku.
Maciej Samcik
A Panie Jerzy, to ja dobrze rozumiem, że waszym zdaniem, gdybym chciał wybrać sobie fundusz obligacji amerykańskich, to może być lepszy pomysł niż europejskich? Bo jak w Europie już stopy się ustabilizowały, to tutaj raczej te zwroty będą takie standardowe, a w amerykańskiej jeszcze chyba nie są zdyskontowane, prawda?
Jerzy Nikorowski
Tutaj należy powiedzieć o tym, że wszystkie fundusze obligacji zagranicznych mają portfele mieszane – obligacje w tych portfelach nie są bezpośrednio związane z konkretnym regionem. Ale bazując wyłącznie na tym podejściu, o którym teraz rozmawiamy – owszem. Z tym że proszę pamiętać, że bardzo często fundusze obligacji, które nabywają właśnie instrumenty finansowe do swoich portfeli, korzystają z obligacji korporacyjnych, nie skarbowych i to właśnie fundusze obligacji korporacyjnych nie są wrażliwe na zmiany procentowe.
Warto też podzielić się z naszymi słuchaczami i widzami jedną ważną informacją. Wszystkie korzyści efektu duration (obniżanie stóp przekładające się na lepsze wyceny obligacji) dotyczą obligacji stałokuponowych. Najczęściej jest tak, że emisje, które są wykonywane w obrębie z kolei obligacji korporacyjnych, są wykonywane poprzez emisje zmiennokupinowe – które są niewrażliwe na zmiany stóp procentowych.
Sytuacja jest inna w przypadku rynków zagranicznych (Stany Zjednoczone, Europa), gdzie również obligacje korporacyjne, czasem są imitowane ze stałą stopą procentową, ale te portfele są już mieszane.
Jeszcze jedną rzecz dodam do dopytania. Przy inwestowaniu w instrumenty oparte o obligacje, ale w innych walutach w grę wchodzi bardzo mocno czynnik kursowy.
Maciej Samcik
Ale wy hedgujecie? Jak kupujecie coś w dolarach, to to jest przeważnie hedgowane. To znaczy, jeśli dolar spadł 15%, to wy jesteście w stanie do zneutralizować hedgingiem czy nie?
Jerzy Nikorowski
Tak, tak. Podejście do zarządzania instrumentami opartymi o stopy procentowe jest takie, że stosowany jest czynnik zabezpieczania. Z reguły zabezpieczania walutowego nie stosuje się przy inwestowaniu na rynku akcji z uwagi na bardzo wysoką zmienność tych portfeli.
Maciej Samcik
Ostudził pan mój zapał do inwestowania w amerykańskie obligacje, ale okej. Jedziemy dalej. Jedziemy dalej.
GOwebmakler
Jerzy Nikorowski
Chciałbym się z Państwem podzielić bardzo pozytywną informacją, nad którą pracowaliśmy przez ostatnie kilka miesięcy. Udostępniliśmy pod koniec września naszym klientom możliwość korzystania z nowego narzędzia do składania zleceń giełdowych. To jest narzędzie, które nazywamy GOwebmakler.
To jest aplikacja desktopowa, czyli że pozwala korzystać z serwisów giełdowych ze stacjonarnego komputera. Zastępuje ona naszą dotychczasową aplikację Sidoma, z której korzystali klienci detaliczni. Uważamy, że zrobiliśmy bardzo mocny krok bądź skok do przodu, jeśli chodzi o poziom ergonomii w ramach tego, co nasi klienci mogą doświadczyć – zarówno pod kątem możliwości i analizowania wykresów świecowych, przy analizie technicznej oraz łatwiejszego i szybszego składania zleceń. Zachowaliśmy możliwość korzystania z naszych komentarzy rynkowych przygotowanych przez zespół doradztwa inwestycyjnego oraz usługi doradztwa inwestycyjnego poprzez sięgnięcia do poprzednich analiz i raportów.
Maciej Samcik
Czyli łatwiejsze składanie zleceń i przyjaźniejsza analiza techniczna. Dobrze rozumiem, że to są te dwa najważniejsze atuty?
Jerzy Nikorowski
To są bardzo duże atuty, których nie mieliśmy w dotyczącej aplikacji. Tutaj przed państwem jest porównanie: z jednej strony szata graficzną, z której korzystaliśmy wcześniej. Bardziej intuicyjna, bardziej podążająca za dzisiejszymi trendami logika aplikacji, które pozwala na prostsze, szybsze złożenie zlecenia, co jest bardzo ważne. W dotychczasowej aplikacji nie było możliwości analizy wykresów, więc to jest nowa rzecz, z której duża część klientów chętnie korzysta.
No i ułatwienie oczywiście, jeśli chodzi o korzystanie z usług doradztwa inwestycyjnego i analiz, które są w bardzo łatwy i intuicyjny sposób umieszczone. Również nowa aplikacja pozwala na ustawianie alertów cenowych i w łatwiejszy sposób korzystanie z innych forum inwestowania niż sama giełda.
Maciej Samcik
Pan Michał, o ile dobrze przyuważyłem imię, pyta, czy ten system będzie miał aplikację mobilną też, czy tylko będzie desktopowo?
Jerzy Nikorowski
Już tłumaczę. Aplikację mobilną udostępniliśmy w zeszłym roku i ten desktop, o którym przed chwilą mówiłem, jest w pełni zsynchronizowany, jest spójny z tym, co jest w aplikacjach mobilnej.
Aplikacja pod nazwą GOmakler – serdecznie zapraszam do skorzystania i sprawdzenia nas w App Store, czy w sklepie Playa. Ma bardzo wysokie pozytywne oceny naszych klientów i jeśli chodzi o funkcjonalności jest dorównuje tej aplikacji, o której dziś rozmawiamy. Czyli że aplikacja mobilna jest, już jest sprawna, działająca, sprawdzona, że tak powiem slangowo – wygrzana.
Udostępniamy teraz zamianę aplikacji desktopowej, czyli że webowej, z tego co widzą Państwo w dolnej części ekranu na część górną, czyli że bardziej nowoczesne, bardziej przyjazne dla użytkownika.
Gdzie można korzystać z tego rozwiązania? Poprzez logowanie się przez stronę internetową biura maklerskiego bądź przez logowanie się przez stronę internetową naszego banku, która będzie przekierowywała właśnie na stronę biura maklerskiego.
Co jest ważne? Wiemy, że bardzo duża część naszych klientów korzysta z łatwiejszego dostępu do rachunku maklerskiego poprzez aplikację bankową – czyli że wchodzą do aplikacji GOonline i są przekierowywani do aplikacji maklerskiej bez dodatkowej potrzeby logowania się.
Więc dla klientów logujących się w ten sposób (poprzez aplikację GOonline) otwieramy ścieżkę 8 października, zapraszamy.
Maciej Samcik
No, jak ktoś by chciał sobie obejrzeć to zapraszam, może kliknąć ten link, który wyświetlamy na górze.
Z komentarzy, które tutaj widzę, to wynika, że tej Sidomy to raczej uczestnicy webinaru nie lubili, więc tym bardziej zachęcam do zobaczenia tego nowego narzędzia, bo pewnie jest skok jakościowy.
Jerzy Nikorowski
Będzie okazja do porównania. Rzeczywiście, jeśli chodzi o dotychczasowe narzędzie, może nie było najbardziej nowoczesne. Dzisiaj nie tyle co dorównujemy do standardu, tylko moim zdaniem bardzo mocno jedziemy do przodu.
Maciej Samcik
Proszę o przetestowanie i informację zwrotną. Przetestujcie, dajcie znać maciej.samcik.mautkasubiektywniafinansach.pl, jak Wam się testowało i czy to jest już to, na co czekaliście.
No dobra, teraz jak inwestować, w co inwestować? Ta część webinaru, na którą pewnie najbardziej czekaliście.
Outlook rynkowy
Michał Krajczewski
Tak. Dzień dobry, witam jeszcze raz tak że teraz przechodzimy od ogółu do szczegół, jak w tym opisanym otoczeniu wygląda nasz pogląd rynkowy. Więc przede wszystkim, tu jak panowie na początku dyskutowali, jesteśmy w tym cyklu obniżek stóp procentowych i historycznie niższe stopy procentowe były silnym wsparciem dla rynku akcji.
Rynek akcji – zachowanie w trakcie obniżek stóp
Tutaj dwa takie wykresy od analityków z naszej grupy pokazują w różnym ujęciu, w jaki sposób ta korelacja przebiegała. Tutaj pewnie ten po lewej, szczególnie ten po lewej wykres zwróciłbym uwagę, ta taka pomarańczowa linia to jest zmiana rok do roku, wycen na rynku akcji, czyli ten przywołany tutaj przez pana Macieja wskaźnik P/E jak się zmieniał i jak to było skorelowane z zmianami tej polityki centralnej przez banki centralne na całym świecie.
No i ta zielona linia pokazuje różnicę, ile tych banków na świecie obniżało stopy, wtedy ona idzie do góry, a ile podwyższało, wtedy idzie na dół. No i widzimy, że tutaj rok 2022 i 2023, no to była taka kulminacja, jeżeli chodzi o to zacieśnianie polityki monetarnej, no wtedy mieliśmy do czynienia z wysoką inflacją, tak, wojna na wschodzie, hossa na surowcach, no i to jakby mocno negatywnie wpływało na rynki akcji.
Od tamtej pory, mamy wyraźną zmianę tych trendów, jeżeli chodzi i gospodarczych tak jak tutaj pan Jerzy mówił, ta inflacja już jest na tyle niskich poziomach tak w kraju, czy też nie widzimy jakichś większych zagrożeń, jeżeli chodzi o zagranice, i to pozwala bankom centralnym na obniżanie stóp.
To, co tutaj też pan Maciej na początku mówił, no niższe oprocentowanie czy obligacji, czy depozytów, no to siłą rzeczy przekłada się na to, że inwestorzy tych zysków szukają w coraz bardziej ryzykownych inwestycjach, w tym na rynku akcji. No i oczekujemy, tak jak tutaj też pokazywaliśmy, że te obniżki stóp procentowych tutaj jakby najważniejsze banki były pokazywane, czyli FED, ale też nasze RPP i wiele innych banków centralnych na świecie. Tutaj naszym zdaniem te obniżki będą w tym i w przyszłym roku kontynuować, więc to powinno pozytywnie wpływać na rynki akcji. Dostarcza to większej płynności, ta podaż pieniądza jest większa i to wspiera gospodarkę, a dzięki tej lepszej gospodarce, można tak powiedzieć, przedsiębiorstwa mogą zarabiać więcej, no i to też oczywiście jest pozytywnie, przyjmowane przez rynki akcji.
Druga rzecz, właśnie jak tutaj już konkretnie rynki akcji zachowywały się w okresach obniżek stóp procentowych. Tutaj może bym tym razem od tego prawego wykresu zwrócił tutaj w różnych ujęciach, tutaj różne instytucje, takie statystyki pokazują.
Generalnie najważniejsze jest zawsze to otoczenie makroekonomiczne, czyli na nie tylko sama obniżka stóp procentowych się liczy, ale i jej powód. A tu powody mogą być dwa. Obniżka stóp procentowych, bo mamy recesję, i wtedy, jak możecie Państwo zwrócić uwagę ta taka jaśniejsza, zielona linia, w ostatnich latach, czy w ostatnich tutaj kilku dekadach, kiedy taka sytuacja miała miejsce w przypadku tutaj amerykańskiego S&P 500, to jednak te obniżki stóp przynajmniej początkowo na rynek akcji pozytywnie nie wpływały, no bo ważniejsze było to słabe otoczenie gospodarcze, które dopiero bank centralny tutaj próbował uratować.
Drugim powodem tych obniżek stóp procentowych mogła być jakaś obawa przed recesją, ale która to jednak recesja nie wystąpiła, albo po prostu obniżająca się inflacja, z czym mamy teraz do czynienia, która otwierała to miejsce na te obniżki, no i która wspierała i gospodarkę, i rynek akcji – to jest ta ciemna, zielona linia. I tutaj uważamy, że obecnie jesteśmy w tych warunkach tej ciemnej, zielonej linii.
Czy nie będziemy mieć do czynienia z recesją, jak tutaj pan Jerzy przedstawiał? Niższa inflacja pozwoli FED-owi, jak mówiłem, nie tylko na obniżki stóp. No i jesteśmy w tym tak zwanym sweet spocie, czy tutaj też inaczej się czasami mówi tak zwanym goldilocks otoczeniu, właśnie tej w miarę niskiej inflacji, w miarę dobrym wzroście gospodarczym, który to rynkowi akcji sprzyja.
To jeszcze taka ciekawostka – no bo już ktoś by mógł zarzucić, że dobra, mieliśmy te obniżki procentowe rok temu, i to już tak wpłynęło pozytywnie na ten rynek akcji, no bo z jakąś tutaj po drodze zmiennością, ale jednak hossy mieliśmy. Także też taką tutaj w jednym z zagranicznych biur maklerskich znalazłem taką analizę, która pokazywała, jak historycznie zachowywał się amerykański rynek akcji w przypadku pauzy w tym cyklu obniżek stóp procentowych i kiedy ta pauza trwała ponad pół roku, czyli tak jak mamy teraz, no i to pokazuje, że też jakby powrót do tych obniżek po pauzie, no historycznie był jednak dla amerykańskiego rynku akcji pozytywny, więc no tu jest pierwsze wsparcie.
Tu może taka tabelka dla zaawansowanych, ktoś w wolej chwili może sobie spojrzeć, jakie sektory najlepiej zachowywały się najlepiej w danym momencie. I to, co zakreśliłem czerwoną ramką, to jest właśnie zachowanie w poszczególnych sektorach 3 miesiące przed i 3 miesiące po pierwszej obniżce akcji i w tym scenariuszu nierecesyjnym. Więc można zobaczyć takie sektory, jak telekomunikacja, banki, automotive, travel (turystyka i usługi), oraz spożywczy/apteki.
Wiadomo, że może tutaj dużo przedstawicieli na naszej giełdzie nie ma, ale tak patrząc na rynki zagraniczne, to między innymi takie sektory się dobrze zachowały. Gorzej radził sobie sektor energii, energetyki nie w tym rozumieniu naszej giełdy PGE, czy TAURON tylko w rozumieniu spółek ropy i gazu, czy chemii, czy jakby częściowo związanych z surowcami. Te sektory radziły sobie gorzej.
Ale przede wszystkim na dole jest podsumowanie średniej rynkowej, no i tutaj widać, że po tej obniżce w kolejnych 3 miesiącach ten market, rynek zachowywał się dobrze i to też jest to na co chciałbym zwrócić uwagę.
Sektor bankowy
Widziałem tam pytanie o banki. Trzeba pamiętać, że ta tabelka dotyczy rynków zagranicznych, głównie rynku amerykańskiego, a tam sektor bankowy trochę inaczej działa, jeżeli chodzi szczególnie o te największe banki. Tam po pierwsze, te duże, amerykańskie banki też mają większą taką nogę, jeżeli chodzi o działalność inwestycyjną, więc obniżki stóp procentowych, jak mówiłem, oznaczają lepszą koniekturę, czyli jest więcej fuzji, przejęć, więcej IPO, jakby więcej się dzieje, jeżeli chodzi o emisję akcji obligacji, więc na tym te banki zarabiają.
A po drugie, tam jednak większość kredytów jest oparta o stałą stopę, więc to nie jest tak jak u nas, że WIBOR spada, oprocentowanie kredytu spada więc banki zarabiają mniej. Tam o przejście działa trochę inaczej, jeżeli chodzi o ten rynek zagraniczny inwestorzy bardziej zwracali uwagę na tą powiedzmy poprawę czy wolumenów kredytów tak czy tego wolumenu biznesu niż na samą marżowość. Więc tak no tutaj wspomniałem, że jakby to czy tak jak razem mówiliśmy ta koniektura gospodarcza naszym zdań powinnam być wspierająca tutaj stopy procentowe czy polityka monetarna wspierająca, no ale pojawiają się oczywiście pewnie pytania, czy też tak jak tutaj pan Maciek zauważył w przypadku naszego rynku, ale i amerykańskiego, czy nie jest już za drogo. Często jest taka debata, czy jesteśmy już w tej bańce, jeżeli chodzi o te spółki technologiczne, czy AI-owe, czy nie jesteśmy, więc tutaj też może to jest temat mniej związany ze stopami procentowymi, ale też na czasie, więc chciałbym się odnieść i przedstawić nasz pogląd.
Bańka technologiczna
Zaczynając – dużo jest takich analiz, można zobaczyć wykresy zachowania obecnego tak S&P czy Nasdaq porównaniu do zachowania, jeżeli chodzi o tą hossę TMT z lat 2000 czy która się zakończa w roku 2000 no tu w zależności jak widać trochę można z jednej strony dopasować sobie te wykresy do tezy, ale czy byśmy wzięli takie porównanie do roku ‘98, czy jakby start od roku ‘95, no to tu widać, że jeszcze trochę tej hossy przed nami. Bliżej by mi było do tego porównania z roku ‘95, że gdzieś jesteśmy dopiero na takim środkowym etapie tej hossy z kilku przyczyn.
Po pierwsze, to porównanie do roku 1995 wziął się z tego, że wtedy pierwsza przeglądarka NetScope została wypuszczona na świat i to był jeden z takich punktów inicjujących tę hossę. Można to porównać do obecnie wypuszczenia chata GPT na przełomie 2022 i 2023 roku. Uważam, że nie jesteśmy jeszcze wcale na szczycie tej bańki i jeszcze tego paliwa mamy przed nami, bo oprócz tych czynników, które wspominałem, czyli niższe stopy, dobra koniunktura, też to jeszcze pewnie więcej powiemy, wydatki fiskalne, tak, ta polityka nie tylko monetarna, ale i fiskalna wspiera rynek akcji.
Jak spojrzymy tak na ten sektor technologiczny, no to wydaje mi się, że on nie jest jeszcze aż tak rozgrzany, jak to miało miejsce wtedy, z kilku przyczyn. Chociażby to, że wydatki tych gigantów technologicznych, spółek takich jak Microsoft, Google, Amazon czy Meta, dawny Facebook, na tą infrastrukturę związaną z AI, finansowane są z obecnie generowanego cash flow.
Te spółki mają duże, zyskowne biznesy, no i mają z czego po prostu wydawać, w odróżnieniu od tego, co było w latach 2000 – ten biznes dotychczasowych spółek komunikacyjnych nie był aż tak zyskowny i rozwinięty. Poza tym duża część z tamtejszych inwestycji była dokonywana na kredyt. Teraz tego nazwijmy to „rozbuchania” i kredytowania nie ma. Pewnie są pewne obszary na rynku, które są mocniej powiedzmy spekulacyjne, ale to są jakieś pojedyncze sektory. Natomiast patrząc szeroko wydaje się, że amerykańskie (szczególnie duże) korporacje powinny sobie z tą sytuacją poradzić.
Oczywiście, zgadzamy się z tym, że te wyceny są wysokie. Widzimy tu też wiele innych okazji poza amerykańskim rynkiem akcji, gdzie te pieniądze warto inwestować.
Maciej Samcik
Panie Michale, Pan Robert pyta, czy to znaczy, że należy zamknąć oczy i ładować większość pieniędzy w ETF na USA?
Michał Krajczewski
Właśnie do tego chciałem przejść. Bo wiadomym jest – a jeśli nie, to chętnie przybliżę – że rynek amerykański stanowi prawie 2/3 indeksu MSCI World (rynki rozwinięte), więc trudno inwestować w akcje nie inwestując na rynku USA. Z jednej strony jesteśmy z uwagi na te wyceny trochę ostrożni, jeżeli chodzi o ten rynek amerykańskich, ale ani nie rekomendujemy all-in, jeżeli chodzi o rynek USA, ale też nie rekomendujemy, żeby wszystko sprzedać i zapomnieć.
Bo z jednej strony tak jak mówiłem te wyceny są wysokie, natomiast one też nie są na takich rekordowych poziomach, jakie miały miejsce w roku 2000. Spójrzmy tutaj po lewej na wykresie, tak tam szczególnie ta spekulacja na NASDAQ, wskaźnik P/E do poziomów typu 60 czy 70 doprowadził, więc teraz mamy wysoko typu 25-30, no ale to jednak nie jest tak jak wtedy.
Dodatkowo, jeśli porównamy sobie wyceny, czy taką „premię za ryzyko” na rynku akcji versus rynku obligacji, na tym środkowym wykresie, widzimy, że rynek amerykańskich akcji w zasadzie nie ma tej premii za ryzyko względem tamtejszych obligacji. Ale też można powiedzieć, że było tak przez hossę w latach ’80 i ’90, więc te wskaźniki wyceny niekoniecznie są dobrym wskazaniem timingowym.
Ale też – do czego chciałem przejść – inne rynki akcji też mają dobre perspektywy, a niższe wyceny, czy na przykład ze środkowego wykresu możemy zobaczyć, że premia na tym rynku niemieckich akcji versus niemieckie obligacje jest całkiem ciekawa w porównaniu do rynku amerykańskiego. Może w poprzednich latach było jeszcze więcej, ale cały czas to dobry poziom.
Kiedy spojrzymy na szeroki rynek europejski po prawej, to prognozowane wskaźniki P/E (oparte na prognozowanych zyskach) są wyraźnie poniżej historycznych średnich, więc w Europie też mamy do czynienia z niskimi stopami procentowymi, z pobudzeniem gospodarki, z uwagi na politykę fiskalną. To jest naszym zdaniem ciekawy kierunek do dywersyfikacji portfela.
Jerzy Nikorowski
Nigdy nie należy koncentrować całości portfela na jednym regionie, jak rynek amerykański. Rynek amerykański jest najmocniej nagłaśniany i jest dużo bardziej efektywny w porównaniu do pozostałych regionów. Każda pozytywna informacja jest szybko wykorzystywana przez indeksy. Dużo trudniej jest zdążyć zareagować, żeby wykorzystać te dobre informacje na rynku amerykańskim, które są prognozowane i analizowane przez wiele banków inwestycyjnych, podmioty instytucjonalne i prywatne.
W innych regionach (nawet poza rynkami rozwiniętymi), gdzie rynki nie są doskonale efektywne, okazje inwestycyjne mogą być większe i pewniejsze. Nasze propozycja jest zawsze taka, żeby nigdy nie stawiać na jedną kartę, tylko uwzględniać w swoich pomysłach ekspozycje nie tylko na regiony, ale również różne klasy aktywów.
Przepraszam za dodanie swojego spostrzeżenia, ale myślę, że tutaj warto wskazać na potrzebę dywersyfikacji.
Michał Krajczewski
Podsumowując te zagraniczne rynki akcji, oczekujemy kontynuacji hossy w Stanach, ale widzimy też konieczność dywersyfikacji na inne regiony, w tym regiony emerging markets, które korzystają na obniżkach stóp procentowych i osłabieniu dolara amerykańskiego.
Są to oczywiście rynki bardziej ryzykowne, ale kluczowy jest dla nas jeszcze jeden obszar: europejskie rynki akcji. Pokazywałem na poprzednim slajdzie, że mamy tu niższe wyceny, a jednocześnie ten segment nie cieszy się obecnie dużą popularnością wśród inwestorów.
Nasz wskaźnik, przygotowywany przez ekonomistów, pokazuje, na ile dany rynek akcji jest „rozgrzany”. W przypadku akcji europejskich widać wyraźnie, że ostatnio nie było tam znaczących napływów kapitału. To dla nas sygnał kontrariański: skoro te akcje nie są dziś „lubiane”, być może nie potrzeba wiele, aby w kolejnym kroku zaczęły wyraźniej rosnąć.
Maciej Samcik
A to ja dodam od razu takie spostrzeżenie. Jeżeli spojrzymy na wskaźnik C/Z na rynku amerykańskim i europejskim, uwzględniający przyszłoroczne prognozy zysków spółek, to w Europie wynosi on około 15 z groszem, a w USA około 22 z groszem. Jednocześnie prognozy wzrostu zysków spółek europejskich i amerykańskich na najbliższe lata są dość podobne, czyli mamy 30% dyskonto w wycenie europejskich akcji, przy mniej więcej porównywalnym wzroście ich prognozowanej rentowności. To może być jakiś argument.
Polski rynek akcji
Michał Krajczewski
Na rynku polskim widzimy rozdwojenie. WIG 20 jest w konsolidacji od paru miesięcy. O ile pierwsza połowa roku była świetna dla naszego rynku, szczególnie dużych spółek, o tyle dwa ostatnie wydarzenia (propozycja CIT-u na banki i sytuacja na wschodniej granicy) zepsuły atmosferę dla inwestorów zagranicznych. Uważamy, że dopóki to się nie wyjaśni, to pewnie bessy nie będziemy mieli, ale wzrosty mogą być wolniejsze.
Maciej Samcik
Panie Michale, ten CIT na banki — czy to będzie coś bardzo złego dla polskiego rynku jako całości, czy raczej by się pan aż tak nie przejmował?
Michał Krajczewski
To co złego, już się stało (jak widzimy od końca sierpnia mamy spadki na WIG-u i trend boczny), a w tym czasie S&P te 5 czy więcej procent zrobił. Więc relatywnie gorsze zachowanie naszego rynku, dużych spółek jest właśnie przez ten CIT na banki.
My jesteśmy pozytywnie nastawieni do polskiego rynku akcji. Widzimy, że oprócz 20 największych spółek – z których część zachowuje się słabiej – jest wiele ciekawych, prywatnych, mniejszych biznesów, czy to w MWIG-u, czy w SWIG-u. Mogą one korzystać na sprzyjającym otoczeniu: niższych stopach procentowych, napływie środków unijnych oraz odbiciu koniunktury gospodarczej w kraju i za granicą.
Tak jak w przypadku rynku amerykańskiego podchodzimy do niego bardziej selektywnie, tak samo jest z rynkiem polskim. Ogólnie oczekujemy kontynuacji hossy, ale w obecnej sytuacji preferujemy średnie i mniejsze spółki. Na tym wykresie zaznaczyłem zielonymi ramkami okresy spadających stóp procentowych. W większości przypadków bardzo dobrze korelowały one z dobrą koniunkturą na naszym rynku akcji. Obecnie również znajdujemy się w fazie obniżek stóp. Tak jak wspominał Pan Jerzy na początku, prognozujemy spadek stóp w przyszłym roku w okolice 3,5%, więc wciąż widzimy jeszcze pewne „paliwo” dla trwającej hossy.
Rynek obligacji
Przechodząc dalej, do innych klas aktywów – przede wszystkim obligacji – nasz pogląd jest taki, że rentowności długoterminowych obligacji skarbowych znajdują się obecnie na ciekawych poziomach, zwłaszcza na tle ostatnich dziesięciu lat.
Natomiast wprowadziłbym tu trochę niuansu. Jeśli chodzi o obligacje zagraniczne, patrzymy na ten rynek umiarkowanie pozytywnie, ale selektywnie – nie traktujemy go jako jednego, spójnego segmentu. Ceny krótkoterminowych obligacji amerykańskich powinny zyskiwać na obniżkach stóp procentowych. Obligacje długoterminowe, mimo że ich rentowności są dziś relatywnie wysokie, nie zakładamy istotnych spadków tych rentowności. Stopy zwrotu z obligacji czy funduszy obligacji skarbowych długoterminowych będą zbliżone do tych kuponów – w przypadku Polski około 5%, a w przypadku Stanów 4%.
A dlaczego? Bo mimo tego, że oczekujemy obniżek stóp procentowych, to mamy ryzyko zwiększonych wydatków fiskalnych (pompowanie pieniędzy przez rząd w gospodarkę), co jest pozytywnie przyjmowane przez rynek akcji, ale negatywnie przez rynek długoterminowych obligacji.
Na wykresach po prawej stronie widać, że deficyty w Polsce, Europie Zachodniej i w Stanach Zjednoczonych pozostaną wysokie, co może utrzymywać premię za ryzyko w segmencie obligacji długoterminowych. Jak widać na wykresie na dole, nie zawsze obniżki stóp procentowych (przykład Stanów Zjednoczonych) oznaczają, że rentowności długoterminowych obligacji spadają. Track record jest różny. Oczekujemy, że obniżki stóp procentowych pozytywnie wpłyną na krótkoterminowe obligacje, czyli ich ceny wzrosną, natomiast rentowność długoterminowych obligacji i ceny powinny być stabilne.
Maciej Samcik
Panie Michale, jeśli dobrze rozumiem, jeśli ktoś ma fundusz, obligacji długoterminowych – albo z jego parametrów wynika, że duration, czyli średni okres do wykupu, wynosi raczej 6, 7, 8 lat niż 3 lata – to mimo spodziewanych obniżek stóp procentowych w Polsce nie można się spodziewać, że to będzie jakoś super zarabiało? Długoterminowe obligacje nie będą miały istotnie spadających rentowności razem ze stopami procentowymi ze względu na obecną sytuację budżetową państwa, tak?
Michał Krajczewski
Tak jest, można tak powiedzieć. Długoterminowe obligacje charakteryzują się większą zmiennością, więc choć ostateczny wynik może być zbliżony do obligacji krótkoterminowych, po drodze wahania cen będą wyraźnie większe. Z perspektywy relacji zysku do ryzyka naszym zdaniem bardziej opłaca się tzw. krótki koniec krzywej.
Rynek walut – USD
Jeśli chodzi o rynek walut, jak wiadomo dolar jest główną walutą. Od wielu lat byliśmy w trendzie umocnienia dolara. Teraz naszym zdaniem trend się odwraca i dolar powinien się osłabiać.
Jeśli spojrzymy na to, co robi FED, czyli amerykańska administracja, to im w zasadzie jest na rękę osłabienie dolara i naszym zdaniem idzie to właśnie w tę stronę. Ale też dolar pod względem modeli fundamentalnych (wykres po prawej i na dole) jest przewartościowany. Mimo że w ostatnich paru latach mieliśmy 2 fale osłabienia dolara, to tak fundamentalnie, modelowo widzimy jeszcze przestrzeń do tego osłabienia.
W krótszym terminie nasza prognoza euro-dolara to 1,20 na ten rok i 1,22 na przyszły rok. I tu oczekujemy wykresu do góry. Jeżeli ten dolar już jest w danym roku w trendzie spadkowym, to raczej ten trend spadkowy, mówiąc o indeksie dolara, czyli trend wzrostowy, mówiąc o euro-dolarze, powinien być utrzymany.
EUR/PLN
Jak to się przekłada na złotego? Uważamy, że nasza waluta powinna pozostawać w miarę silna, czy ten euro złoty w ok. 4,25 powinien oscylować. Z jednej strony takie wykresy fundamentalne po prawej jakbyśmy spojrzeli właśnie na tą koniunkturę gospodarczą, która w naszym kraju jest relatywnie silna na tle Europy Zachodniej, no to tu by dawało jakąś przestrzeń do umocnienia złotego. Z drugiej strony ten czynnik fiskalny, czyli różnicy w tych rynkowych stopach procentowych może działać na niekorzyść złotego. Naszym zdaniem czynniki powiedzmy ryzyka i czynniki pozytywne dla złotego będą się równoważyć właśnie ten poziom 4,25 w horyzoncie kolejnego roku, ale z takim poziomem naszym zdaniem równowagi.
Rynek surowców – złoto
Podchodzimy umiarkowanie, ale wybiórczo do rynku surowców. W przypadku złota oczekujemy dalszej hossy, naszym oficjalnym targetem to jest poziom 4000 dolarów za uncję. Srebro również powinno pozostać w trendzie wzrostowym.
Dlaczego tak jest? Oczywiście obniżki stóp procentowych czynią inwestycję w złoto atrakcyjną. Jak pokazuje wykres po prawej, lokacja w złoto wśród inwestorów instytucjonalnych jest bardzo mała.
Jeżeli chodzi o lokowanie kapitału w złoto, widać, że inwestycje w ETF-y – co pokazuje górny wykres – oraz zaangażowanie inwestorów indywidualnych dopiero stopniowo rosną. Nie jesteśmy jeszcze na poziomach typowych dla szczytu hossy.
Podobnie wygląda to w przypadku banków centralnych, które kupują złoto jako element rezerw walutowych. W obecnym otoczeniu geopolitycznym zakładamy, że ten trend będzie kontynuowany, mimo wzrostu cen. Wszystko to sprawia, że zarówno inwestorzy indywidualni, instytucjonalni, jak i banki centralne mają nadal powody, by zwiększać ekspozycję na złoto.
Uważamy, że inwestycje banków centralnych (czyli zakup złota w ramach rezerwy walutowej) w obecnym otoczeniu geopolitycznym też będą kontynuowane pomimo wzrostu cen.
Maciej Samcik
Panie Michale, ja chcę tylko zaprotestować przeciwko mówieniu o tym, że jesteście optymistyczni dla złota, bo macie prognozy za 4 tysiące dolarów za uncję. Optymistyczni to są Ci, którzy mówią, że będzie 9 tysięcy dolarów.
Marcin Krajczewski
Tak, no, pytanie, w jakim horyzoncie. My o tych 4 000 mówimy w horyzoncie powiedzmy maksymalnie kolejnego roku, a i tak ta prognoza już 2 razy była podnoszona przez naszych analityków.
Maciej Samcik
Pan Marcin pyta, czy drożejące złoto nie jest objawem inflacji, która pewnie pójdzie w górę. Myślę, że porozmawiamy o tym w sekcji Q&A. Dzięki serdeczne Panie Michale za te prognozy.
Portfel czterech ćwiartek
No to teraz ja dwa słowa spróbuję powiedzieć na temat tego, co się działo w portfelu czterech ćwiartek samcikowych. Ci z Was, którzy są wiernymi czytelnikami subiektywniofinansach, to wiedzą, o czym mówię. To jest portfel, który od kilkunastu lat promuję i który polega na tym, że dzielimy swoje oszczędności na cztery ćwiartki, które to ćwiartki rozkładamy w taki sposób, żeby każda z nich była odporna na inny rodzaj ryzyka. To jest taki obrazek, który pokazuje, jak to wyglądało pod koniec zeszłego roku. Jeszcze tego rocznych podsumowań nie robiłem, pewnie pod koniec roku zrobię. Oczywiście ćwiartki są umowne:
- Ćwiartka bankowa – która dzisiaj nie jest ćwiartką, bo to jest jakieś tam 10% inwestycji
- Ćwiartka obligacyjna – która z kolei jest większa niż ćwiartka bankowa, no bo obligacje dają więcej z depozytów przy porównywalnym ryzyku, więc to w sumie ma być ta połowa pieniędzy inwestowana w miarę bezpiecznie
- Rynek giełdowy – akcje polskie, akcje zagraniczne, akcje globalne
- Inwestycje alternatywne – czyli wszystko co jest ubezpieczeniem na wypadek końca świata
I teraz tak. Jeśli będzie dobrze, to akcje będą najlepszą inwestycją w perspektywie lat 20-30. Jak będzie bardzo źle, to pewnie inwestycje alternatywne, bo to jest złoto, srebro, to są też (w minimalnym stopniu, ale jednak) kryptowaluty, to są wszelkiego rodzaju inwestycje alternatywne typu, nie wiem, alkohol inwestycyjny, tego typu rzeczy.
To jest ubezpieczenie na wypadek końca świata. Jeśli będziemy mieli erę wysokiej inflacji to obligacje antyinflacyjne. Jak będziemy mieli erę bardzo wysokie inflacji to pewnie złoto. Ten portfel już przetrwał co najmniej dwa krachy jak nie trzy i dość dobrze się zachowywał w przypadku takich krachów, kiedy rynek akcji spada o 25% w ciągu kilku dni. Wtedy ten portfel zwykle przez to, że tam są aktywa denominowane też w walutach obcych i taki antysystemowy, to tak się wyrażę, on się zachowuje bardzo łagodnie, to są spadki rzędu kilku procent jego wartości. Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na ten temat, to na subiektywnieofinansach co jakiś czas robię sprawozdania z tego portfela.
Zmiany w portfelu czterech ćwiartek w ostatnich miesiącach
Co się w nim wydarzyło w ciągu ostatnich kilku miesięcy? Dwa słowa na ten temat. Jeśli chodzi o dwie ćwiartki bezpieczniejsze, czyli bankowo-obligacyjne, to trochę zwiększałem udziału depozytów opartych na stawce WIBOR. Takich depozytów w Polsce prawie nie ma niestety, natomiast jest możliwość, żeby taki depozyt oparty na stawce WIBOR założyć i ja tę okoliczność kocham ze względu na to, że WIBOR prawdopodobnie trochę lepiej ochroni realną wartość pieniądza w najbliższym roku niż taki klasyczny depozyt o stałym oprocentowaniu, tak mi się wydaje. Zwiększałem udział obligacji stałokuponowych w tych, w moim portfelu obligacji państwowych, rządowych tych emitowanych przez Ministerstwo Finansów. W całym portfelu u mnie to jest mniej więcej 15% wszystkich tych obligacji, 15 do 17%.
Do tej pory to było tak, że 70% tych obligacji, to było obligacje antyinflacyjne dziesięcioletnie. Ostatnio, jak dopłacałem pieniądze, to dopłacałem kupując te trzyletnie o stałym oprocentowaniu i to się już w tej chwili powoli wyrównało, co widzicie na tym wykresie. Jest mniej więcej pół na pół, jeśli chodzi o trzyletnie i o antyinflacyjne dziesięcioletnie. Z antyinflacyjnych i nie rezygnuje, bo jakoś coś czuję przez skórę, że może to nie być tak, że ta inflacja nam już nie będzie dokuczać.
Jeśli to będzie 3% albo powyżej 3% skali roku to one jeszcze dadzą zarobić, poza tym tam jest kapitalizacja, jest to dość fajny instrument długoterminowy.
No i dokupiłem trochę udziału w funduszach obligacji korporacyjnych. Mam wrażenie, to co panowie mówili, że gospodarka raczej się będzie dobrze kręcić, w związku z tym ryzyko defaultów, czyli tego, że spółki nie będą w stanie oddać pieniędzy, chyba nie jest duże, natomiast jeśli one płacą średnio, pamiętam w moim portfelu, znaczy nie funduszy, tylko nawet spółek tych obligacji korporacyjnych, to tam jest średnie oprocentowanie WIBOR plus chyba mniej więcej 3 punkty procentowe. Fundusze mają trochę mniej, ale to będzie cały czas fajny procent, moim zdaniem oczywiście przy nieco wyższym ryzyku niż to co w banku.
Jeśli chodzi o ćwiartki aktywne, to trochę dokupiłem jeszcze ETF-u surowcowego. Przy czym mimo wszystko to nie jest tak, że mam 70% pieniędzy w złocie. To są jednocyfrowe cały czas wartości, blisko 10%, ale cały czas jednocyfrowe. Trochę dokupiłem funduszu akcji europejskich ze względu na to, że różnica w wycenach jest na tyle duża, że mam wrażenie, że to da wyższą stopę zwrotu niż fundusze czy też ETF-y akcji amerykańskich, ale tak jak to też panowie zauważyli, chyba się nie warto wycofywać, więc nadal tam jestem z dość dużymi udziałami w funduszach inwestycyjnych.
No i to chyba tyle, jeśli chodzi o główne zmiany w tym portfelu czterech ćwiartek. Pełne sprawozdanie pewnie będzie na koniec roku i wtedy trochę więcej o nim opowiem już o konkretnych pozycjach w tym portfelu.
Skąd się bierze gorączka złota?
Dwa słowa o tym złocie, które właściwie nie wiadomo, gdzie się zatrzyma. Mam wrażenie, że to jest trochę nawet głębszy problem niż to, o czym mówił pan Michał. Złoto, to że ono drożeje, to nie jest kwestia tego, że się ludzie obawiają wyższej inflacji. Chyba to powoli zaczyna być taki strach przed kryzysem zadłużenia. Z tym, że ten kryzys zadłużenia to nas straszy mniej więcej co kilka lat i nie za każdym razem jak straszy to rzeczywiście nadchodzi.
Chyba to jest tak, że ci, którzy kupują złoto, obstawiają po prostu taki scenariusz, że skoro świat jest mocno zadłużony, to będzie trzeba strukturalnie utrzymywać stopy procentowe poniżej inflacji po to, żeby ułatwić rządom spłacanie długów. Bo im wyższa inflacja, tym większe wpływy budżetowe. Jak się utrzymuje strukturalnie wyższą inflację, to się zwiększa dochody budżetowe. Jak się jednocześnie utrzymuje niskie stopy procentowe, to się płaci niskie odsetki od zadłużenia.
I to do pewnego momentu to może działać. To na pewno może działać na krótkoterminowym. Na długoterminowym już się inwestorzy na to nie nabiorą, bo nikt nie będzie kupował na niski procent obligacji na 30 lat, bo 30 lat to jest w dzisiejszych czasach abstrakcyjny wręcz termin, jeśli chodzi o inwestowanie.
Jest też taki scenariusz, który ja dość mocno biorę pod uwagę, że nic z dramatycznego się nie stanie w ciągu najbliższych kilku, a że gospodarka będzie na tyle szybko rosła, że będzie w stanie trochę rozpuścić ten kryzys zadłużenia, po prostu w wyższych zarobkach spółek, wyższych dochodach budżetowych, trochę wyższej inflacji. No i wtedy takim portfelem, który dość chyba może być dobry, to jest 60-30-10, czyli 60% światowych akcji do dyskusji, czy to głównie amerykańskie, czy głównie, czy bardziej europejskie, czy może taki wschodzący, ale to jest w ogóle inna dyskusja, ale 60% akcji, 30% obligacji, 10% złota.
Ten portfel do mnie przemawia, biorąc pod uwagę to, że być może nie będzie końca świata, no bo jeśli będzie, no to rzeczywiście tylko aktywa typu, takie twarde aktywa, typu surowce.
Jak bardzo może podrożeć złoto?
Ze złotem jest ten problem, że jakby chcieć, ja ostatnio miałem dyskusję z jednym z czytelników, który mówił, że on czeka, aż będzie większa korekta na złocie. No to ja się zacząłem się zastanawiać, kiedy ostatnia taka większa korekta na złocie była. No i to jest ten wykres z po lewej stronie.
Ostatnia korekta na złocie taka minus 15% to była trzy lata temu, ponad trzy lata temu. A oprócz tego to po prostu były takie, że na chwilę stawało i potem znowu szło w górę i na chwilę stawało i to nie są korekty nawet, to są po prostu takie postoje w hossie. I ze złotem jestem problem, że w zasadzie nie bardzo można to wycenić, no bo to ani nie generuje dywidend, nie generuje czynszów, nie generuje odsetek, więc nie da się tego wycenić w oparciu o przepływy pieniężne.
Z tego co widzę to dzisiaj coraz częściej analitycy próbują wyceniać złoto przez pryzmat tego, ile wynosił udział, to jest przykład taka proporcja, złota do podaży pieniądza. No i to jest ten wykres po prawej. Proporcja złota czy wartości z całego złota, które jest handlowane, przyrównać do wartości całego wyemitowanego pieniądza w 2000, tam sprzed powiedzmy 15 lat, no to by wyszło, że to złoto mniej więcej powinno 4400 dolarów za uncję kosztować. Gdyby wrócić do takiej proporcji wartości złota do wartości wyemitowanego pieniądza jak było w 1980, to raczej to powinno być w okolicach tam 8, 9, 10 tysięcy dolarów za uncję. Trudno powiedzieć, dlaczego akurat na takiej podstawie mianoby złoto wyceniać, ale to dzisiaj takie rzeczy zaczynają krążyć po biurach analityków.
Drugi wykres, który też coś tam pokazuje, to jest porównanie tego, co dzisiaj się dzieje ze złotem z latami 70. Wtedy był taki wybuch niekontrolowanej inflacji. Wtedy banki centralne spóźniły się z obniżkami stóp, czegoś tam nie zauważyły. Inflacja wyskoczyła, kryzys naftowy, parę innych niefajnych rzeczy w międzyczasie i 10 lat trwało, zanim udało się inflację zwalczyć trzeba było to zrobić wysokimi stopami procentowymi dopiero.
No i teraz tak, niektórzy uważają, że my jesteśmy w przeddzień czegoś podobnego, bo nie będziemy w stanie, skoro rządy nie będą w stanie spłacać odsetek od obligacji, to będą musiały trzymać nisko te stopy procentowe, wtedy będą pompować de facto inflację, no i ona może znów pójść w górę w sposób niekontrolowany. Gdyby się tak stało, to nie jest taki bardzo, teraz scenariusz, będzie podstawowy. To jest taki bardzo pesymistyczny scenariusz, natomiast nie widzę, żeby wśród analityków on był bardzo popularny w tym momencie jeszcze, ale gdyby to się wydarzyło, to powiedzmy, że byśmy powinni wylądować w okolicach też 9 tysięcy dolarów za uncję. To jest na sytuację taką mocno kryzysową, w sensie inflacyjnym, czyli że będzie wychodzenie z kryzysu zadłużenia poprzez wysoką inflację nawet kilkunastoprocentową.
Nieruchomości
Nieruchomości, dwa słowa dosłownie o nieruchomościach. Wydaje mi się, że skończyła się już ta era nieruchomości w Polsce jako najlepszego możliwego aktywa. Nieruchomości nadal będą drożeć, tylko będą drożeć tam, gdzie są w tych najcenniejszych miejscach. Natomiast coraz więcej będzie takich miejsc, w których nie będą drożeć. Jak się spojrzy na wykres wartości, te indeksy nieruchomości to nadal idzie w górę, oczywiście, ale to idzie w górę raczej danymi historycznymi, bo w tej chwili jest płaskość.
Powiedzmy sobie szczerze, jeśli jesteśmy w sytuacji, w której coś nam będzie latać jakieś drony nad głowami, a pewnie będzie, to nie jest taka bardzo dobra okoliczność, żeby inwestować w coś, czego od uderzenia drona nie wiadomo czy ta się ubezpieczyć. Więc no u mnie w portfelu inwestycyjnym nieruchomości nie stanowią więcej niż 15%, zastanawiam się czy nawet nie za dużo w tym momencie to jest.
Biorąc pod uwagę ostatnie lata na rynku obligacji to nie powiem, żeby dochody z czynszów przekraczały jakoś dochody z obligacji. Teraz to się może zmienić, bo jednak dochody z obligacji będą spadać. I na tym tle dochody z czynszów mogą znów się okazać jakoś tam atrakcyjne. No zobaczmy.
Jerzy Nikorowski
Jeśli chodzi o rynek nieruchomości, chciałbym jeszcze dodać do tego słowo komentarza. Oczywiście w portfelach inwestycyjnych liczonych jako ułamek portfela, ćwierć wartości indeksu obligacji, to łatwo się schodzi później do całości i powstaje później całkowita stopa zwrotu, ale w praktyce inwestorzy nie są w stanie nabyć 15% kawalerki czy jest to praktyczny i czerpać z tego zyski. Więc rzeczywiście ten sukces rynku nieruchomości w Polsce był przeogromny, pozwalający na korzystne niepodatkowo wynajmowanie mieszkań, ale to o czym również pan redaktor wspomniał przed chwilą w przypadku ryzyka i potrzeby odzyskanie tych środków natychmiast, to jest nieruchomość na taką magię, że jest nieruchomy. Ta rzecz, która jest fizycznym, aktywem, potrzebuje długiego czasu, by znaleźć nabywcę, przeprowadzić transakcję, przejść przez notariusza, a więc nie jest to równowartość do inwestowania na rynku, w obligacje czy akcje.
Maciej Samcik
No i też trzeba powiedzieć, że wartość nieruchomości jest dość mocno uzależniona od tego co się dzieje w gospodarce, w okolicy, to znaczy złoto mniej więcej jest tyle samo warte na całym świecie, natomiast nieruchomość jest warta tyle, ile się mniej więcej zarabia w danym miejscu, tak? W Wenezueli można kupić luksusowe mieszkanie za jedną, trzecią pewnie wartości podobnego mieszkania w Warszawie, no co nie wynika z faktu, że tam to jest jakaś gorsza nieruchomość, która po prostu mniej się zarabia, tam jest już wyższa inflacja itd.
Pomysły do rozważenia
Słuchajcie, żebyśmy zdążyli dojść do pytań, to jeszcze tylko kilka takich pomysłów, które bym miał do rozważenia, gdybym się chciał dzisiaj zastanawiać nad tym, w co ulokować jakieś większe, nowe pieniądze. I pewnie bym szedł w produkty bankowe o stałej stopie procentowej, żeby się zabezpieczyć przed obniżkami oprocentowania, które pewnie jeszcze będzie, tak?
Od początku roku średnie oprocentowanie depozytów spadło z 3,2 do 2,9, nie jakoś bardzo mocno, ale mimo wszystko spada. Pewnie spadnie jeszcze z 2,9 do 2,5 na przykład czy coś takiego i pewnie bym się chciał przed tym zabezpieczyć. Pewnie kupowałbym obligacje oparte na stawce WIBOR, czyli na przykład fundusze obligacji korporacyjnych.
Ja osobiście mam portfel obligacji korporacyjnych, natomiast powiem szczerze, że budowałem go długo, nadal nie jestem zadowolony z dywersyfikacji, jaką mam. I wydaje mi się, że dla większości inwestorów, którzy nie są zawodowcami i pewnie lepiej mieć jednak fundusz, który to zdywersyfikuje za nas. O miksie obligacji skarbowych o stałej stopie i antyinflacyjnych mówiłem, uważam, że właśnie to jest taki miks, który zabezpieczy na wszystkie możliwości. Jeszcze może tutaj na czacie słusznie ktoś zauważa warto pomyśleć o obligacjach rodzinnych, antyinflacyjnych, rodzinnych sześciu i dwunastoletnich, jeśli ktoś ma, pobiera 800 plus na dzieci. Tak, co jeszcze, no jeśli chodzi o ETF-y na akcje, to też chyba na najbliższy rok bym wolał europejskie niż amerykańskie, ale szczerze mówiąc, dopóki to w Ameryce są największe spółki technologiczne, to chyba nie da się tak całkiem obrazić na Amerykę. No i to chyba wszystko, tak. Myślę, że powinniśmy przejść do sesji pytań i odpowiedzi.
Q&A
Jeśli chodzi o pytania, to tak, niestety coś na platformie Click Meeting się pozmieniało i już nie jestem w stanie tak jak kiedyś ładnie wyświetlać tych pytań, które zadajecie, więc będę je po prostu odczytywał.
Krach na giełdzie w USA
Pan Kacper pyta, czy jest możliwość krachu po zamknięciu rządów USA? Mamy takie w ostatnich godzinach takie wydarzenie, jak zamknięcie rządu, czyli po prostu trzeba było zamknąć na kłódkę parę urzędów, bo demokracji z republikanami się nie dogadali co do budżetu. Czy to jest groźnie dla rynków, panowie, jak uważacie?
Michał Krajczewski
Może tak powiem, możliwość to jest zawsze, ale prawdopodobieństwo jest bardzo niskie. Widziałem takie wczoraj statystyki pokazujące, że w przypadku poprzednich tego typu zdarzeń – tutaj mówimy o tym zamknięciu rządu, ale nie takim na 1 czy 2 dni, tylko powyżej 14 dni – rynek akcji, amerykański, co ciekawe też rynek akcji chiński, surowce i czwartego, przepraszam, aktywa nie pamiętam, rosły, i to w prawie 100%.
Więc wydaje się, że jak to zwykle z takimi tematami politycznymi, medialnymi jest dużo burzy, a mało deszczu, więc to jako jakaś przyczyna do korekty, no jak najbardziej parę procent index może spać, bo jakaś korekta się nawet należy po tych ciągłych wzrostach od kwietnia, ale krach to nie, nie, nie.
Maciej Samcik
Jasne. Teraz dwa pytania o złoto. Pan Piotr pyta, czy jeśli złoto w najbliższym roku zyska na przykład 150% to zrealizuje pan, że to nie wiem dla kogo to jest to pytanie, jeśli do mnie to powiem, że część złota to jest dla mnie taka inwestycja o horyzoncie, właściwie nieograniczonym, więc to myślę, że nie. Natomiast część inwestycji to jest to złoto papierowe i ETF i pewnie biorę pod uwagę jakieś realokacje w portfelu, gdyby to było bardzo drogie. Ale ja co do zasady, ja staram się do portfela zaglądać dwa razy w roku, a robić w nim jakieś ruchy mniej więcej raz na 9 miesięcy, raz na 12, więc to nie jest tak, że jak coś jest drogie, to ja z tego wychodzę i jakoś bardzo aktywnie zarządzam portfelem, bo trochę nie mam na to czasu też.
ETF-y na złoto
I drugie pytanie, pan Dawid, jaki ETF jest najlepszy z ekspozycją na złoto? Nie wiem, czy panowie macie na ten temat jakieś zdanie?
Michal Krajczewski
Znaczy mogę powiedzieć, że my lubimy i ETF-y i fundusze zarówno na złoto, jak i na spółki wydobywcze, więc jakby takie tutaj w naszych rekomendacjach rzeczy się znajdują. No teraz z głowy, no to jakiegoś jednego tickera nie powiem, ale zwróciłbym uwagę na dwie rzeczy.
Bo zawsze, czy to jest fundusz, czy ETF, czy na złoto, czy na spółki, no bo też historycznie bywało, że te spółki no to tak jeden do jednego ze złotem nie chodzą, to jest jakby no bardziej ryzykowny sektor, więc o tym przy selekcji trzeba pamiętać.
Po drugie, jeżeli patrzymy na ETF-y notowane, no to też trzeba pamiętać, jak są ETF-y w euro na złoto, no to część ETF-ów jest hedgowanych walutowo, a część nie, więc też żebyśmy tu nie mieli jakiejś zaskoczeń, jeżeli chodzi o stopy zwrotu.
Maciej Samcik
No tak, bo żeby, żeby się w spadek dolara nie władować, tak?
Jerzy Nikorowski
Jeśli chodzi o kwestie ETF-ów, bardzo ważne jest, żeby inwestując, wybierać firmę renomowaną, z tradycją prowadzenia ETF-u, żeby ten ETF miał historię notowań i najlepiej, żeby tą historię notowań można było porównać do notowań samego złota i wtedy będziemy widzieli, czy podążamy za rzeczywiście aktywem, które chcemy posiadać inwestycyjnie.
I na ten polega właściwie podstawowy wskaźnik, które służy do oceny ETF, tak zwany tracking error, czyli że błąd odchylenia i jeśli ten tracking error jest duży, należy rozważyć lepszy instrument, który ma to odchylenie niższe. Co do selekcji ETF-ów, tu też zwracamy uwagę na to, że każda firma zarządzająca ETF-ami narzuca różne stawki. Jest to de facto fundusz notowany i każda firma ma prawo wprowadzić stawki, które uzna ze stosowne. I lepiej kupować ETF, które są mniej kosztowne pod kątem wszytej opłaty.
Maciej Samcik
No tak, takie najbardziej znane i powiedzmy, że ogólnie uznane za renomowane ETF-y to są np. iShares, tak? Od firmy, od BlackRock, czyli największej firmy zarządzającej aktywami na świecie. Jak nie wiem, co mam kupić i mi się mnożą w oczach ETF-y, to przeważnie kończę z ETF-em iShares, bo to są po prostu takie w miarę tanie i od renomowanego dostawcy pochodzące ETF.
Inwestowanie w razie wojny
Pani Ludmiła pyta o wybuch wojny. To znaczy jaka powinna być nasza strategia inwestycyjna, jeśli zakładamy wybuch wojny? Rozumiem, że jakiegoś rodzaju wojny światowej.
Bo nie wiem, czy macie taki scenariusz, zgłaszają się do zarządzających aktywami na doradztwo inwestycyjnego inwestorzy, którzy mówią: Mam tu milion złotych, zróbcie tak, żeby to zabezpieczyć przed wojną.
Jerzy Nikorowski
To może odpowiem. W sytuacji wybuchu wojny to inwestowanie już przestaje mieć sens, więc nasz temat spotkania, który dzisiaj prowadzimy jest w scenariuszu, kiedy jutro nadejdzie, że sens inwestowania istnieje, a te aktywa, które posiadamy, będzie można zainwestować, odebrać, spieniężyć.
Maciej Samcik
Czyli będzie płynność, tak?
Jerzy Nikorowski
Będzie płynność. Natomiast tak zupełnie może szeroko odpowiadając na pytanie pani Ludmiły, w przypadku rosnącego ryzyka dowolnego, skraca się horyzonty inwestycyjne, czyli że każda aktywo, które jest posiadane, powinno być przemyślana pod kątem tego, że okres inwestycyjny jest na tyle krótki, żeby móc skorzystać z tych pieniędzy, aktywów w środku.
Mówiąc prostym językiem, wysoka płynność, krótki czas zamrożenia, niskie ryzyko.
Maciej Samcik
No to ja kiedyś sprawdzałem razem z kolegami, jak się zachowywały różne klasy aktywów po wybuchu różnych wojen i to tam są takie analizy też na światowych mediach finansowych, I tam wyszło, że w zasadzie, jak się ma dobrze zdywersyfikowane portfel akcji, to wojna w tym sensie nie szkodzi, że nigdy nie jest tak, że wojna jest wszędzie, a w tych regionach, gdzie nie spadają bomby, to wojna jest bardzo dobrym niestety driverem do rozwoju gospodarki, bo się wtedy produkuje różne rzeczy, które są potrzebne w tych regionach świata, które walczą.
Jerzy Nikorowski
Natomiast ja bym jeszcze jedną rzecz wspomniał, że może mniej istotne w takich sytuacji jest co klient nabywa, tylko czy klient ma ostatecznie dostęp do swojego ekosystemu transakcyjnego, czyli że nawet jeśli klient posiada tzw. złoto, ETF na złoto, CFD na złoto, czy jakiekolwiek formę inwestycyjnego na złoto. I to złoto zyska 1000%, bo będzie bardzo duży problem geopolityczny, nie oznacza to jednocześnie, że te wszystkie środki klient inwestujący na rynkach takich alternatywnych poprzez ekosystemy mało nadzorowane przez Komisję Nadzoru Finansowego, że ten klient będzie miał do tego dostęp.
W wielu przypadkach przy bardzo dużych turbulencjach geopolitycznych systemów finansowo są zamrożone, więc jakby rozważanie takiego podejścia, że mam aktywo, które faktycznie świetnie reaguje ceną na wybuch kolejny geopolityczny, nie oznacza, że z tej lepszej ceny klienta ostatecznie skorzysta, bo to może być jakby zamrożony dostęp na przykład rachunku.
Jaki rodzaj inwestycji w złoto wybrać?
Maciej Samcik
No jasne. Pan Darek pyta, czy lepsze złoto fizyczne, fundusz, który inwestuje w złoto, fundusz, który inwestuje w akcje spływ wydobywających złoto, czy też trzy ćwiartki z tego? No to my tutaj pewnie nie jesteśmy już w stanie doradzić, bo to jakby dla każdego, dla każdej osoby to rozwiązanie jest trochę inne, ale co do zasady pewnie trzeba mieć trochę wszystkiego. Nie wiem czy tu macie panowie coś do dodania.
Jerzy Nikorowski
Inwestycje w spółki wydobywające złoto to jest inwestycja w rynek akcji. To jest niekoniecznie to samo co złoto. Ja o tym już pan Michał dobrze wspomniał, że może inwestycja o tym charakterze mieć zupełnie inny być w korelacji z rynkiem i niekoniecznie korelacji wysokiej ze złotem. Nieraz było tak, szczególnie właśnie w swojego czasu było popularne inwestycje w spółki z południowej Afryki, gdzie rynek wydobywczy i spółki wydobywcze były częste. Przy indeksach odpowiednio skoncentrowanych na podmiotach posiadających problemy z opłacalnością, klient zakładał, że inwestował złoto, a de facto ponosił straty w rynku akcji, więc złoto to złoto.
Jakie są szanse na zarobek na GPW?
Maciej Samcik
Pan Marek pyta, jak panowie widzicie szanse na zarobek na GPW, które branże mogą zyskać najwięcej, jak będzie z bankami i PZU, czy tu jeszcze jest potencjał wzrostu, czy też jesteśmy na w szczytach. Jakie panów zdanie na ten temat?
Michał Krajczewski
Jasne, to mogę rozwinąć tak jak wspominałem ogólnie, że preferujemy te średnie i mniejsze spółki, ten WIG20 trochę gorzej. Właśnie dlatego, że tutaj widzimy w przypadku banków pewnie jakiś trend boczny, no bo jednak banki są trochę pod presją tych informacji, jeżeli chodzi o CIT, to nawet jest pewnie z gorsza informacja niż obniżki stóp procentowych, bo obniżki stóp procentowych były oczekiwane. Banki, jeżeli chodzi o swoje bilansy, biznesy, jak najbardziej są na to przygotowane, więc to uderzenie nazwijmy to, jest mniejsze, a tu jednak dodatkowy podatek, to i sentyment psuje, no i trochę z tego wyniku zabierze.
Natomiast z drugiej strony ta sytuacja gospodarcza, jeżeli chodzi o ten wolumen nowych kredytów, ich rentowność czy koszty ryzyka, są bardzo dobre, tak, więc tragedii też nie ma, poziom dywidend jest wysoki. Na ten moment gdzieś tam widzimy, że te plusy z minusami się będą znosić.
Podobnie jest w temacie PZU, bo tutaj ta fuzja z PKO jest najważniejsza, co było przez rynek oceniane pozytywnie. Teraz, przynajmniej chwilowo, wstrzymano prace nad ustawą, co może trochę tę fuzję odsunąć. Inwestorzy takiego mieszania politycznego nie lubią.
Pozytywnie powiedziałbym, oceniamy większość innych sektorów, no bo czy sektor nieruchomości, szczególnie tych mieszkaniowych, no to tu obniżki stóp procentowych trochę powinny koniunkturze pomóc. Tak samo sektor budownictwa, tak jak pan Jerzy na początku pokazywał, ten napływ środków unijnych, inwestycje powinny sobie radzić dobrze. Też gdzieś przynajmniej tak wybiórczo sektor konsumencki czy też na bazie tych niższych stóp procentowych dosyć dobrej sytuacji konsumenta, czy gdzieś tam wybrane spółki z sektora, powiedzmy ochrony zdrowia, też bardziej bym tu pewnie szedł w kierunku takiego tematu ze sprzętem, tu inwestycje widzimy, więc są takie tematy, że spokojnie można inwestować, natomiast tu właśnie w tych innych branżach czy sektorach niż ten przysłowiowy WIG20 i tych pięć największych państwowych spółek bym widział.
Jerzy Nikorowski
Do tego wątku jeszcze ważną rzecz. Świadczymy usługę doradztwa inwestycyjnego naszym klientom biura maklerskiego i ta usługa ma koncepcję taką, że co najmniej raz na miesiąc nasze portfele inwestycyjne zawierające między innymi właśnie spółki z GPW, rewidujemy, rebalancujemy, oglądamy pod kątem, czy się coś zmieni pod kątem naszego spojrzenia na poszczególną branżę, na rentowności poszczególnej spółki, czy warto dostosować do nowych informacji rynkowych. Więc pytanie, które teraz padło można o tym rozmawiać na tę konkretną chwilę, na dzisiaj. Natomiast tak, żeby można było profesjonalnie współpracować ze spojrzeniem na rynek akcji, wymaga to ciągłości obserwacji poszczególnego portfela, spółek.
Bo nawet jeśli teraz powiemy, że banki lubimy czy nie lubimy, to wśród banków znajdą się spółki świetne, bardzo atrakcyjne i te, których nie chcemy mieć w portfelu, więc warto jednak wziąć pod lupę taki element, że portfele rekomendowane i atrakcyjne są dynamiczne, nie statyczne, nie kupione raz na zawsze, tylko zawsze rebalansowane. I warto patrzeć na te portfele selektywnie, nie jako jeden duży blok.
Przy okazji, zachęcam, że nie musi to być oczywiście nasze biuro maklerskie, albo będzie nam mimo skorzystania z usługi doradztwa inwestycyjnego, które regularnie monitoruje te portfele.
Maciej Samcik
Ile trzeba mieć pieniędzy, żeby być w usłudze doradztwa inwestycyjnego? To jest, nie wiem, mam 50 tysięcy, to już wystarczy albo 100 tysięcy, czy milion?
Jerzy Nikorowski
W naszym banku umożliwiamy taką możliwość, udostępniamy taką możliwość od 50 tysięcy złotych. Uważamy, że to jest portfel, który jest niezbędny do zbudowania zdywersyfikowanego składu, składników poszczególnych komponentów i dążymy do tego, żeby te komponenty były w ilości no bliżej 20, tak, żeby faktycznie ryzyko poszczególnej branży, sektora czy regionu nie wpłynęło na całkowitą stopę zwrotu negatywnie.
Czy warto inwestować w branżę zbrojeniową?
Maciek Samcik
Jasne. Panowie, przyspieszamy, bo jeszcze mamy góra pięć minut, a widzę, że parę pytań jeszcze jest. Pan Piotr o branżę zbrojeniową, czy waszym zdaniem w ogóle jest sens jeszcze teraz w to wchodzić, czy to już jest tak przegrzane, że nie warto, czy też jest tak, jak tutaj pan przed chwilą powiedział, że są spółki tanie, są spółki drogie, jak każdej branży?
Michał Krajczewski
Chyba bym stał na tym stanowisku, że generalnie podstawy hossy są silne, no bo czy wojna na wschodzie się skończy, czy nie skończy, to te inwestycje w Europie, w zasadzie są, rozpędzają się dopiero. Jeszcze przez wiele lat te wydatki na zbrojenia i wojskowość, całą tą otoczkę, będą o wiele wyższe, więc tutaj spółki jak najbardziej te fundamenty mają.
W krótkim terminie to już się możecie różnić, bo widać, że ten sentyment w tym sektorze jest dosyć zmienny, jeszcze miesiąc temu mieliśmy wyraźną korektę, były jakieś tutaj nadzieje na pokój były, a teraz mieliśmy szybkie odbicie, bo jednak te nadzieje się niestety nie zrealizowały. Jeżeli patrzymy na nasze rekomendacje, powiedzmy, że większą część spółek sektora lubimy i uważamy, że ta hossa jeszcze będzie kontynuowana.
Lepiej inwestować samodzielnie czy przez fundusz?
Maciek Samcik
Pan Robert pyta, czy lepiej próbować inwestować samemu w oparciu o 60, 30, 10, czy też 4 ćwiartki, czy oddać kasę funduszom i płacić z tego tytułu prowizję, ale mieć spokój. I mowa tu o średnim kapitale, czyli 1 milion złotych.
No to nie wiem, czy to jest kwestia kapitału czy tego, czy ktoś ma ochotę na to, żeby się tym zajmować, bo zrobienie portfela z 3-4 składników kupuje 3-4 ETF dodaje do tego nie wiem jakieś złoto fizyczne, parędziesiąt monet i mam portfel. To nie jest filozofia dzisiaj przy tych możliwościach, które daje rynek. No ale są ludzie, którzy po prostu nie chcą się tym zajmować, bo mają lepsze zajęcia i po prostu chcą oddać to komuś, kto za jeden, trzy, za dwa procent rocznie to tym się będzie zajmował.
Jerzy Nikorowski
Ja bym tutaj jeszcze zwrócił uwagę na to, że tutaj brakuje elementów najważniejszego, o czym pan redaktor wspomniał, wiedzy i warsztatu, żeby móc ten portfel we własnych rękach śledzić. To są trzy modele: inwestor może robić wszystko sam, na podstawie własnej wiedzy, doświadczenia i możliwości. Drugi model jest, że robi transakcje sam, ale korzysta z wiedzy zewnętrznej, analityków właśnie w postaci doradztwa inwestycyjnego. I trzecia wersja, kiedy oddaje zarządzanie i transakcje i decyzje do zewnętrznych podmiotów, na przykład funduszy inwestycyjnych.
Jeśli nie ma czasu do śledzenia rynków, nie ma czasu do rebalansowania tych 4 portfeli i udziałów, to powinien jednak pozwolić to robić profesjonalistom, którzy za to oczywiście pobierają opłatę, ale chyba to jest słuszne pobieranie opłaty za doświadczą osób.
Maciej Samcik
Ja też jestem za tym, żeby jak ktoś się nie lubi tego robić albo wie, że tego nie umie robić, to dla niego 2% albo trochę więcej to nie jest. Znaczy po prostu jest to cena usługi, którą się kupuje.
Czy na nowej platformie będzie można inwestować na rynkach zagranicznych?
Pan Jacek pyta o to, czy ta nowa platforma będzie umożliwiała, czy też będzie jakaś inna platforma, która umożliwi inwestowanie na rynkach zagranicznych? Czy coś takiego przewidujecie?
Jerzy Nikorowski
Dziękuję za zadanie pytania. Dzisiaj rynki zagraniczne w naszym biurze maklerskim są dostępne poprzez kontakt telefoniczny z maklerem. Pracujemy nad tym, żeby w następnym roku taką możliwość rozszerzyć też na platformę internetową.
Maciej Samcik
Dobra, pan Michał pyta o korelację złota z innymi aktywami. Panie Michale, zrobimy ten tekst subiektywnie o finansach. Już kiedyś był, zrobimy kolejną wersję. Myślę, że to jest duży temat. Nie będziemy już na niego wyczerpać.
Jaka jest sytuacja energetyki na GPW?
Jest pytanie pana Marka i pana Marcina o energetykę na Giełdzie Papierów Wartościowych. Tutaj ja nie wiem czy nasza energetyka jest typowym przykładem, bo generalnie na świecie to dzisiaj jest trochę taki hype na energetykę pod centra danych, elektryfikację transportu, po prostu będzie potrzeba coraz więcej energii w związku z tym, spółki energetyczne zaczynają być znowu jakoś tam postrzega na trochę lepiej. U nas też na warszawskiej giełdzie, waszym zdaniem to jest dobry strzał?
Michał Krajczewski
Tu my obecnie tak neutralnie byśmy podchodzili, bo z jednej strony wydaje mi się, że te wzrosty były uzasadnione kilkoma czynnikami, tak chyba szczególnie Tauron czy ENEA zaczęły iść w kierunku dywidendowym, czyli coś jak te spółki naszego rodzaju, czyli te utilities powinny robić zawsze, czyli wypłacać dywidendę, czego u nas od wielu lat nie było, no a tu ENEA chce tę dywidendę wypłacić, Tauron też ogłaszał, że ta wypłata będzie szybciej niż we wcześniejszych planach. Po drugie, te regulacje, że chodzi o segment dystrybucji, bardzo tanie pożyczki z tych pieniędzy unijnych – widać, że te pieniądze płyną i to inwestycje, a wśród za tym wyniki w tym stabilnym segmencie wspiera. Ale jednak to gdzieś ryzyko polityczne cały czas jest, więc tu jakiegoś takiego mocnego zdania tak naprawdę nie mamy.
Maciej Samcik
Dobrze, ostatnie dwa pytania. Pan Wojtek pyta o Bitcoina. Pewnie nie jest to Wasze ulubione aktywo, u mnie w portfelu Bitcoin to jest jakieś 1,5% w tej chwili. Więcej raczej nie będzie, bo biorąc pod uwagę jak to jest wahliwe, to jest 10 razy bardziej wahliwe niż wszystko inne, no to nawet 1,5% to jest dużo, biorąc pod uwagę to, ile jest do zyskania albo ile do stracenia na całym portfelu. Mam macie jakieś zdanie na temat kryptowalut, lub? W sensie narzędzia do inwestowania?
Jerzy Nikorowski
Tak. Próbowałem opisać to nasze zdanie, że wstrzymujemy się od komentowania, rekomendowania, inwestowania i pośredniczenia w transakcjach, dlatego że poza brakiem możliwości rzeczywiście jakościowo, profesjonalnej wyceny tego aktywa i zaprognozowania jego wartości, o co jest oparte, od czego jest uzależnione i czy przetrwa w ogóle, brakuje kompletnie ekosystemu ochrony inwestora przed transakcją poprzez przelanie środków, otrzymanie środków, doprowadzenie do nabycia, przechowanie tych aktywów, doprowadzenie do nabycia.
Wszystkie te podmioty, które doprowadzają do tego, do stanu posiadania i umożliwiają upłynnienie później tych aktywów, są kompletnie poza lupą i wszystko, co dzisiaj przykładowo branża maklerska w Polsce, wszystkie regulacje, których jest multum, ponoszą i zapewniają klientom bezpieczne inwestowanie za pośrednictwem systemu rekompensat KDPW, GPW, KNF. W przypadku kryptowalut tego po prostu nie ma.
Maciej Samcik
No tak, aczkolwiek w Ameryce są ETF-y, które pozwalają inwestować tak zwanym normalsom w Bitcoina. W Europie są dostępne odpowiedniki tych ET-Fów, tak, ETN czy fundusze ETC, te bardzo pośrednio, ale jednak tam dają ekspozycję na kryptowalutę.
W pewnym sensie, jak coś takiego mam, to przerzucam na dostawcę tego ETF-a, ETN-a, czy innego rodzaju fundusz te odpowiedzialność, żeby on umiał to kupić, umiał przechować, nie dał sobie tego ukraść.
Jerzy Nikorowski
Można transponować w głowie, że ta odpowiedzialność jest gdzieś indziej, ale ostatecznie, jeśli tych ETN-ów zabraknie albo nie będzie dostępu do nich, to po prostu wartość inwestycji będzie zero, czy poprzez ETF, czy ETC, czy bezpośrednio, no zwyczajnie nie będzie firmy, która będzie udostępniała odzyskanie tych środków, i to się zdarzało już wielokrotnie w Stanach Zjednoczonych.
Liberalne podejście do umożliwienia dostępu, szczególnie klientów detalicznych do wszystkiego, jest zbyt ryzykowne, by później ponosić odpowiedzialność za takie pośredniczenie i pobieranie opłat za pośredniczenie, za coś, co jest, co już dzisiaj wiemy kompletnie niewytłumaczalne.
Maciej Samcik
Jeszcze jedno pytanie. Ostatnie parkuje, ale teraz Marcin wjechał drugi raz z pytaniem o system Sidoma Professional. U Was to zostaje, tak?
Jerzy Nikorowski
Tak
Maciej Samcik
To chyba dobra wiadomość dla pana Marcina, bo mówi, że to najlepsza platforma do inwestowania na rynku.
Jerzy Nikorowski
Cieszę się, że klienci doceniają to rozwiązanie. Zachowaliśmy go, bo wiemy, że część klientów bardzo aktywnych inwestorów lubi ten system.
Co musi się stać, żeby doszło do krachu na rynku akcji?
Maciej Samcik
Dobra, to ostatnie pytanie i idziemy oglądać mecz albo udajemy się na spoczynek, jeśli ktoś nie jest kibicem. A to ostatnie pytanie brzmi od Pana Dawida: jakie warunki muszą być spełnione, żebyśmy w Ameryce zobaczyli krach na rynku akcji? Czy widzicie taki scenariusz wśród jakichkolwiek realnych, że to walnie po prostu?
Michał Krajczewski
Ja bym powiedział tak, historycznie te spadki na rynku akcji były z dwóch powodów, po pierwsze recesja w gospodarce, a po drugie podwyżki stóp procentowych przez FED. Jeżeli chodzi o ten pierwszy czynnik, czyli recesję, zgodnie z naszymi wielokrotnymi prognozami, nie spodziewamy się jej.
Myślę, że wydarzenia ostatnich lat pokazały, że czy banki centralne, czy rządy, te pieniądze po prostu będą jeszcze w większym stopniu pompować tę gospodarkę, tylko po to, żeby tej recesji uniknąć. Więc tutaj drugim, naszym zdaniem bardziej realistycznym czynnikiem, który tę hossę obecną może zakończyć, to jest zmiana tego cyklu, czyli z obniżek stóp procentowych, prędzej czy później przejdziemy do cyklu podwyżek. I to może być tym czynnikiem.
Na razie w horyzoncie kolejnego roku tego nie widzimy. Być może kiedy wszystkie stimulusy fiskalne i monetarne, obniżki stóp procentowych i to pompowanie pieniędzy w gospodarki w przyszłym roku tę gospodarkę rozgrzeją, to pewnie w 2027 roku znowu ta inflacja może zaczynać odbijać i za te dwa lata jakaś dyskusja o tych podwyżkach może się zacząć. Ale do tego naszym zdaniem jeszcze do tego daleko. Więc te dwa czynniki są do obserwacji. Na razie oceniamy ich prawdopodobieństwo w krótkim horyzoncie czasowym jako bardzo małe.
Maciej Samcik
Chyba że Donald Trump postanowi przejąć kontrolę nad bankiem centralnym amerykańskim i postanowi, że stopy procentowe mają być niskie, niezależnie od tego, jaka jest inflacja.
Michał Krajczewski
Wtedy jest hossa, jak się patrzy na rynku.
Maciej Samcik
No właśnie, no właśnie.
Michał Krajczewski
Może być krach na dolarze czy na długoterminowych obligacjach, ale przynajmniej krótkoterminowo, wykresu nie mam pod ręką, ale też u nas analitycy zwracali uwagę, że na tych rynkach, gdzie inflacja jest wysoka, spójrzmy np. na Turcję, Argentynę, rynek akcji tam równie wysoko rósł, tak? Oczywiście, jeżeli skonwertujemy z waluty lokalnej na dolara, to już tak różowo nie jest, ale przynajmniej w tej walucie lokalnej tą strasznie wysoką inflację się udawało dogonić.
Maciej Samcik
To jest dla mnie jeden z najważniejszych argumentów, żeby być na rynku akcji. Mimo, że jest ryzykowne, że jest drogo, że to jest wszystko napompowane do granic możliwości, że jednak te akcje są antyinflacyjne. To znaczy, gdyby ktoś chciał jednak wychodzić z kryzysu zadłużenia przez podwyższanie inflacji, to akcje prawdopodobnie będą najlepszym aktywem na taką okoliczność.
Kochani, bardzo dziękuję za dzisiejsze spotkanie. Jeszcze kilka pytań, ale nie będziemy w stanie na nie odpowiedzieć, postaram się ściągnąć historię czatu i odpowiedzieć w jakimś trybie indywidualnym. Tymczasem wielkie dzięki dla wszystkich, którzy nas oglądali i którzy zadawali pytania, a przede wszystkim wielkie dzięki dla pana Jerzego, pana Michała za w wsparcie w przeprowadzaniu tego webinaru. Dziękuję bardzo.
Dziękujemy za zaproszenie i życzymy wszystkim udanych inwestycji. Oczywiście bardzo chętnie Państwa wesprzemy, jeśli będzie taka okazja i zapraszamy do naszych oddziałów, do skorzystania z naszych usług
Tak, a jeśli ktoś państwa czuje, że nie ma kompetencji ani ochoty, żeby się tym zajmować, to proszę pamiętajcie o usłudze doradztwa inwestycyjnego, która wbrew pozorom nie jest wyłącznie dla milionerów, dostępna od 50 tysięcy złotych, czyli właściwie takiego każdego portfela, którym już można zarządzać, zrobić ma jakąś dywersyfikację. Kochani, wielkie dzięki jeszcze raz do następnego webinaru. Trzymajcie się. Dziękujemy. A kibicom, udanego oglądania meczu. Dzięki.
